Lewandowski w rozmowie z "The Body Lock" przyznał, że wraz z wybuchem pandemii musiał ze wspólnikiem zmienić strategię działania i zmodyfikować model biznesowy. 11 lipca KSW zorganizuje pierwszą galę w 2020 roku. Wcześniej federacja była zmuszona odwołać dwie zaplanowane imprezy.
Istotnym elementem budżetu gal KSW są wpływy z biletów. Ich brak to poważny problem, który przekłada się na wynagrodzenia zawodników. W przypadku wydarzeń bez kibiców ciężej też pozyskać sponsorów.
- Sprzedaż biletów to jedna z najważniejszych gałęzi dochodów dla firmy - powiedział Martin Lewandowski dla "The Body Lock". - Nigdy nie robimy show poniżej 10000 fanów, więc to ogromna kwota przychodu, która po prostu znika, więc trudno nadrobić te liczby - dodał.
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (online). Akop Szostak negocjuje z federacjami. "Propozycji jest dużo. Kwoty są fajne"
Najbliższa gala KSW 53 odbędzie się w systemie PPV (koszt 29 zł). Według zapowiedzi Martina Lewandowskiego nie zobaczymy na niej największych gwiazd federacji.
- Nie będziemy mogli zrobić gali z tymi wielkimi nazwiskami, ponieważ kosztują dużo i bez kibiców nie możemy sobie pozwolić, żeby płacić im bez utraty pieniędzy - stwierdził Lewandowski. - Z punktu widzenia biznesowego nie ma to sensu. Te wielkie, wielkie nazwiska muszą poczekać, aż świat odrodzi się ponownie i wszystko wróci do normy.
KSW planuje na razie zorganizować dwie gale studyjne. - Będą dwa wydarzenia w tego rodzaju modelach, na żywo w studio. Naprawdę mam nadzieję i wierzę, że ludzie się do tego przyzwyczają - dodał Lewandowski.
Zobacz też:
MMA. "Musicie być przygotowani na mega grzmoty". Krystian Pudzianowski przed debiutem w FEN
MMA. Krystian Pudzianowski wraca do klatki. Podpisał długoterminowy kontrakt z FEN-em