Koronawirus. Phillipe Nover, były zawodnik UFC, pracuje z chorymi na COVID-19. Wstrząsająca relacja

Getty Images /  Jon Kopaloff / Na zdjęciu: Phillipe Nover
Getty Images / Jon Kopaloff / Na zdjęciu: Phillipe Nover

Jako zawodnik MMA brał udział w 20 walkach. Najcięższą z nich toczy jednak po zakończeniu kariery. Phillipe Nover jest pielęgniarzem w nowym epicentrum koronawirusa, Nowym Jorku. - Pacjenci umierają na moich oczach, łapiąc ostatni oddech - wyjawia.

W tym artykule dowiesz się o:

- W ciągu kilku dni wszystko przewróciło się do góry nogami. Nowy Jork był źle przygotowany. Zwłaszcza pod względem wyposażenia ochronnego. Są problemy z personelem medycznym (...) Do tego wciąż nie mamy wystarczającej liczby testów - mówi na łamach "MMA Fighting" Phillipe Nover, który obecnie jest pielęgniarzem w Nowym Jorku.

36-latek karierę w MMA rozpoczął w 2003 roku. W zawodowej karierze stoczył 20 walk (11 zwycięstw, 8 porażek i remis). Miał kontrakty z najważniejszymi organizacjami na świecie - Bellatorem i UFC, a polscy kibice mogą go pamiętać z przegranego starcia z Marcinem Heldem w listopadzie 2011 roku.

Najcięższą walkę toczy już po sportowej karierze. Od kilku lat pracuje jako pielęgniarz na oddziale kardiologicznym. Teraz coraz częściej pojawia się jednak w izbach przyjęć i na intensywnej terapii. Wspomaga kolegów po fachu, choć sam do tej pory nie miał do czynienia z chorobami zakaźnymi.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

W samym Nowym Jorku jest już blisko 50 tys. zarażonych. Do tego zanotowano 1374 przypadków śmiertelnych (dane z 2 kwietnia). W szpitalach brakuje nie tylko personelu, ale i miejsca dla chorych, testów czy niezbędnego sprzętu. Sam Nover spodziewa się, że ma koronawirusa. Nie ze względu na objawy, ale liczbę zakażonych, z którymi na co dzień się styka. - Dosłownie musisz być w krytycznym stanie i mieć wiele objawów, aby przeprowadzono test - dodaje.

Jak przekonuje były zawodnik MMA, koronawirus wpływa niekorzystnie na całą służbę zdrowia. - Miałem pacjenta z zawałem serca. Wchodzimy na OIOM, a tam nie ma łóżka. Wszystkie oddziały są pełne pacjentów z COVID-19. Naprawdę nie chciałbym, aby mój krewny był tu po zawale serca, obok pacjenta, który ma rozprzestrzeniający się jak pożar COVID-19 - relacjonuje 36-latek.

Na czas epidemii Nover całkowicie porzucił dodatkowe zajęcie, czyli lekcje jiu-jitsu. Część zawodników wciąż jednak trenuje. W środowisku MMA głośno jest na temat pomysłu Dany White'a, szefa UFC, który 18 kwietnia zamierza doprowadzić do gali UFC 249 (więcej TUTAJ). Nover pracuje jako pielęgniarz, ale rozumie taką postawę White'a, a także decyzję zawodników, którzy zapowiedzieli udział w gali.

- Nie obwiniam żadnego z wojowników. Nadal mam wielu przyjaciół, którzy trenują. To jest ich praca, ale koronawirus to najgorsza możliwa rzecz, jaka może przytrafić się w MMA. Tam dosłownie leżymy na sobie, cali nasączeni potem (...) Gdybym był młodszy, miał 24 lata i pierwszy raz występował w UFC, prawdopodobnie też bym trenował. Ale w tym momencie jestem dojrzalszy i myślę o innych rzeczach w moim życiu - podkreślił Nover.

Nowojorski wojownik podkreślił, że dla zawodników koronawirus raczej nie jest groźny. Problem jednak leży gdzie indziej. - A co z ich rodzicami? A co z ludźmi wokół nich? To bardzo trudny temat. Sam nawet nie odwiedziłem moich rodziców, ponieważ w szpitalu widziałem takie przerażające rzeczy. Pacjenci umierają na moich oczach, łapiąc ostatni oddech. To nie jest widok, który chcę oglądać i myślę, że kwarantanna i pozostanie w domu byłyby w tym pomocne - dodał.

Czytaj teżSiatkarz Hugo Gaspar stawia czoła epidemii: "Restrykcje powinny być silniejsze. Wielu starszych ludzi może umrzeć"

Komentarze (1)
avatar
Emil Grzybowski
2.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobrze gada