Błachowicz na UFC w Pradze doznał pierwszej porażki przez nokaut w karierze. Wcześniej, w 2011 roku, przegrał co prawda przez techniczny nokaut z Rameau Thierrym Sokoudjou, ale wówczas nie mógł kontynuować walki z powodu kontuzjowanej nogi, a nie w wyniku bezpośredniego ciosu.
Thiago Santos w Czechach przerwał serię czterech walk bez porażki Polaka i prawdopodobnie to "Marreta" zagwarantował sobie starcie o tytuł w kategorii półciężkiej. Jan Błachowicz przyznaje, że kilka sekund po przerwaniu walki, nie wiedział dlaczego sędzia nad nim stoi.
Zobacz także: Świetny wynik finansowy UFC w Pradze
- Było fajnie, było dobrze. I co? I nagle zgasło światło. Patrzę, sędzia przerywa walkę. Czemu już? Czemu tak szybko? Co się stało? Ale nie załamuję się, zlizujemy rany - powiedział 36-latek w filmie zamieszczonym na Facebooku.
Zawodnik Berkut WCA Fight Team z trudem przełknął gorycz porażki: - Nie tak to sobie wyobrażałem. Jednocześnie były mistrz KSW podziękował fanom, którzy wspierali go w hali, jak i przed telewizorami oraz zapowiedział rychły powrót do oktagonu. - Nie poddajemy się. Wracamy bardzo szybko - dodał.
ZOBACZ WIDEO Borussia uciekła Bayernowi. Szalony mecz w Dortmundzie! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]