Choć mogę się mylić, to twierdzę, iż przygotowania do walki z Bedorfem były najcięższe w karierze byłego mistrza świata strongmanów. O tym, że Mariusz Pudzianowski jest tytanem pracy wie wiele osób ze środowiska MMA. Tak było już w czasach, kiedy z dumą reprezentował on kraj wśród najsilniejszych ludzi na świecie, tak jest i teraz, kiedy od 9 lat zmaga się on z zupełnie nową rzeczywistością, jaką są dla niego mieszane sztuki walki.
W warszawskim Berkut WCA Fight Team "Pudzian" zasuwał do walki ze szczecinianinem zmotywowany podwójnie. Choć nie było złej krwi między nim a Bedorfem, to "Pudzian" po prostu chciał, aby 9 czerwca wszyscy zobaczyli, na jaki poziom potrafił się wspiąć w MMA od kompletnego zera. Chciał udowodnić, że nie odstaje od byłego mistrza, że poczynił progres godny dożywotniego szacunku. W tej walce miał wiele do ugrania, mało do stracenia, ale od początku wiedział, że cel jest jeden - utrzeć nosa niedowiarkom.
Teraz, kiedy jest już po walce, bardzo szkoda jest mi tego trudu, który do walki z Bedorfem włożył Pudzianowski. Przegrana w niecałe 2 minuty nie oddaje bowiem nic, z tego co były strongman pokazywał w klatce warszawskiego klubu pod okiem Arbiego Szamajewa. Szkoda, że ten pojedynek trwał tak krótko, pozostaje wielki niedosyt.
Pudzianowski jednak z klasą przyjął porażkę, jest sportowcem z krwi i kości, oddał szacunek Bedorfowi, który jest na dobrej drodze by utracone trofeum odzyskać. Szkoda, że podczas KSW 44: "The Game", 41-latek z Białej Rawskiej nie dostał drugiego życia, drugiej szansy, by pokazać się lepiej, nawet przegrać, ale po twardej walce, przez którą kibice pamiętali by przez lata.
ZOBACZ WIDEO: KSW 44: Pudzianowski przerwał wywiad z Bedorfem
W rewanż z Bedorfem nie wierzę. Za wiele lat czekano na to, aby "Pudzian" zasłużył na starcie z wysokiej klasy 34-latkiem. Tak szybka wygrana, w tak łatwy wydawałoby się sposób nie pozostawia wątpliwości, że hierarchia w KSW nie zostanie zachwiana i "Coco" zawsze będzie stał o szczebel wyżej. Skoro jednak Pudzianowski ma jeszcze chęć na 2 lata walk w MMA, to trzeba je wykorzystać jak najlepiej i dobierać mu rywali na podobnym poziomie co Bedorf, bo takie sprawdziany są dla "Pudziana" motywacją, dzięki której już nigdy nikt nie powinien przyszywać do niego łatki "freak fightera".
Waldemar Ossowski
Inne teksty autora>>>