Tybura przez dwie rundy pojedynku z Amerykaninem wyraźnie prowadził na punkty. To on dominował rywala w parterze i wydawało się, że z biegiem czasu zmęczony Derrick Lewis nie będzie już w stanie zagrozić Polakowi. Niestety, w 3. odsłonie walki zawodnik z Uniejowa dał się zaskoczyć, a "Czarna Bestia" wykorzystała swoją brutalną moc, aby znokautować Tyburę.
Zawodnik Jackson Wink-MMA powrócił już do ojczyzny, aby odpocząć po trudach walki z Lewisem. Na lotnisku udzielił wywiadu Polsatowi Sport, w którym wyjawił: - Popełniłem błąd, który kosztował mnie porażkę. Wiedziałem, że będzie szukał w rozerwaniu klinczu swojej okazji i trenerzy mnie na to uczulali przed walką. Koniec sami widzieliście. Zrobił wszystko, czego po nim się spodziewałem. Po swoich szarżach zwalniał tempo walki, jak byłem z góry, wydawało się, że ciężko oddychał, ale też pewnie odpoczywał w tych momentach.
Polak przyznał również, że Lewis jest obdarzony niezwykle mocnym ciosem. Pogromca Tybury w zawodowym MMA aż 90 proc. walk zwyciężył przez nokaut. - Bił naprawdę mocno. Ciosy przyjmowane na głowę to jedno, ale cios, który posłał mnie na deski, wszedł prosto na szczękę i dlatego tak się skończyło - dodał jeden z najlepszych polskich zawodników w UFC.
Jak na razie nie wiadomo, kiedy Marcin Tybura stoczy kolejną walkę dla amerykańskiej organizacji.
ZOBACZ WIDEO W tym roku nie dojdzie do walki Włodarczyk - Szpilka. "Diablo" chce dużych pieniędzy