- Ja nie wykluczam startów dla obojętnie jakiej federacji MMA, jeżeli zostaną mi postawione mega warunki sportowe, za tym pójdą pieniądze i przede wszystkim zostanie mi okazany szacunek, jaki się należy sportowcowi - wyznał Marcin Różalski w wywiadzie dla MMANews.pl.
39-latek na gali KSW 39: Colosseum w 16 sekund znokautował Fernando Rodriguesa Jr, notując jeden z najbardziej spektakularnych występów w historii polskiej federacji MMA. Po tym występie nastąpiło jednak oziębienie relacji pomiędzy nim a KSW. - Zostałem potraktowany jak zwykły śmieć, w rozmowie padły słowa, których ja nigdy bym nie użył. Ja może jestem ciężkim człowiekiem, ale mam swoje zasady, jakieś ambicje i nie potrafię niektórych rzeczy przełknąć - skomentował "Różal".
Na początku listopada Różalski nieoczekiwanie związał się kontraktem z prężnie rozwijającą się federacją DSF Kickboxing Challenge, z którą podpisał umowę na 4 pojedynki. Czy to oznacza koniec jego przygody z KSW? Sam zawodnik nie stwierdził tego jednoznacznie.
- W przeszłości jednak nigdy nie chodziło o pieniądze. Sławek (przyp. red. - Sławomir Duba, prezes federacji DSF) dał mi bardzo dobre warunki. Dał mi lepsze warunki finansowe, niż dostałem za zdobycie pasa wagi ciężkiej. Niedawno dostałem od KSW jednak jeszcze lepszą ofertę, a jednak wybrałem DSF, więc chyba nie chodzi o pieniądze - dodał "Różal".
Pierwsza walka Marcina Różalskiego pod szyldem DSF Kickboxing Challenge ma odbyć się w pierwszej połowie 2018 roku.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: polski siatkarz zaskoczył rywali w LM. "Szalony finisz!"