Trener Jana Błachowicza: On był obok walki, coś nie zagrało w jego psychice

Andrzej Kościelski, główny trener Ankosu Zapasy Poznań, gdzie przygotowywał się Jan Błachowicz (18-5) do ostatniej walki, wypowiedział się o porażce podopiecznego. - Może był w grze komputerowej? - mówi w oświadczeniu zamieszczonym na YouTube.

W tym artykule dowiesz się o:

Podczas gali UFC 191, 5 września w Las Vegas, były mistrz KSW przegrał przez decyzję z Coreyem Andersonem. Po porażce w fatalnym stylu Jan Błachowicz zdecydował się opuścić dotychczasowy klub, Ankos Zapasy Poznań. - Chciałbym podziękować Jankowi za półtoraroczną współpracę i reprezentowanie klubu Ankos na arenie międzynarodowej. Tak to jest już w sporcie. Raz lepiej, a raz gorzej - powiedział Andrzej Kościelski.

Trener nie ma zamiaru się bronić. - Jeśli chodzi o samą walkę i przygotowanie to absolutnie nie chcę się wybielać, twierdzić, że doskonale przygotowałem do niej Janka. Być może jest to moja wina. Od samego początku moja współpraca z Jankiem wyglądała inaczej niż z innymi zawodnikami. Podczas przygotowań każdy element konsultowaliśmy wspólnie. Uważałem, że Janek jest bardzo doświadczonym zawodnikiem i bardzo liczyłem się z jego zdaniem - dodał.

Okres przygotowawczy cieszynianin spędził bardzo aktywnie. Może się przetrenował? - Janek wyjechał na obóz przygotowawczy do bardzo dobrego klubu szwedzkiego Allstars Gym. Po dwóch tygodniach pobytu w Szwecji, poinformował mnie, że jeżeli chodzi o przygotowanie kondycyjne, to będzie ćwiczył według rozpiski trenera Allstars, Andreasa. Dokładnie tak samo, jak przygotowuje się Alexander Gustafsson. Mój cykl wygląda zupełnie inaczej - ujawnił Kościelski.

Mówi się, że to "głowa" była największym problemem 32-letniego Błachowicza podczas gali w Las Vegas. - Uważam, że Janek był bardzo dobrze przygotowany do walki. Mogę to potwierdzić zarówno ja, jak i wszyscy jego sparingpartnerzy. Byliśmy spokojni, że zwycięży. Porażkę upatruję jednak w jego psychice, coś nie zagrało, więc go sparaliżowało - stwierdził główny trener jednego z najlepszych polskich klubów.

- Do pewnego momentu walki udzielałem pomocy Jankowi, wskazując konkretne instrukcje. Po pewnym czasie wspólnie z Joanną Jędrzejczyk stwierdziliśmy, że to bezsensowne, Janek był obok pojedynku. Może był w grze komputerowej... Tak jak w starciu z Jimim Manuwą, kiedy myślał, że wygrał - zakończył Kościelski, który stał w narożniku Polaka.

Pewne jest jednak, że Błachowicz nie zostanie zwolniony z UFC. Ma dostać kolejną szansę od najlepszej światowej federacji, ale data jego kolejnego występu nie jest jeszcze znana. Do następnej walki "John" przygotuje się w Warszawie pod okiem Piotra Jeleniewskiego.

[b]#dziejesiewsporcie: świetna reklama z udziałem Neuera

[/b]

Komentarze (0)