Najlepszy polski "półciężki" po przegranej z Coreyem Andersonem (6-1) postanowił zmienić drużynę. Dotychczas Jan Błachowicz był zawodnikiem Ankosu Zapasy Poznań - jednego z najlepszych polskich teamów sportów walki. - Wracam do Warszawy, będę trenował pod okiem Piotra Jeleniewskiego. Z Andrzejem Kościelskim się nie kłócimy. Nadal będzie współpraca, jakieś obozy nadal są aktualne - powiedział cieszynianin.
Stołeczne kluby były mistrz KSW zna przecież bardzo dobrze. "John" przez lata był reprezentantem Nastula Team. - Muszę pomyśleć o swojej przyszłości, a w Warszawie mam większe możliwości zarobku poza walkami. Chcę wrócić do innej, starej formy treningów i wyjeżdżać do innych krajów, co się sprawdzało, w przeciwieństwie do poprzednich walk. Trzeba wprowadzić jakieś zmiany - dodał.
Dwie słabe walki i porażki z rzędu sprawiły, że na Polaka spłynęła duża fala krytyki. - Dziękuję wszystkim, którzy zostali ze mną. Powrócę, jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa - zakończył pozytywnym akcentem swoją wypowiedź "półciężki".
Pewne jest, że pomimo dwóch klęsk z kolei, 32-latek utrzymał swoją posadę w UFC. Data jego kolejnej walki nie jest jeszcze znana - sam zawodnik twierdzi, że kibice będą musieli na nią trochę poczekać. Aktualnie brakuje motywacji. Ta musi jednak nadejść.
Zmiany, zmiany, zmiany...nowa-stara droga.
Posted by Jan Blachowicz on 16 września 2015