Kibice zgromadzeni w Lubinie nie mogli mrugać. Już od samego początku pierwszej rundy Radosław Paczuski wraz z Laidem Zerhounim ruszyli na siebie i dostarczyli masę emocji. Pojedynek mógł zakończyć się nokautem z obu stron.
W pewnym momencie wydawało się, że polski zawodnik ma poważne kłopoty, ponieważ stracił równowagę po ciosie rywala. Szybko jednak wstał, przechodząc do kontrofensywy. Trafił lewym, a potem prawym posłał Francuza na matę.
Tam Radosław Paczuski wykończył Laida Zerhouniego, zadając mu uderzenia z góry. Sędzia był zmuszony przerwać pojedynek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak Fury nadrabia zaległości z rodziną
- Chciał wojny, to dostał wojnę - powiedział warszawianin po walce. Choć nagranie udostępnione przez KSW w mediach społecznościowych pokazuje, że Polak naprawdę podjął wielkie ryzyko, które ostatecznie się opłaciło.
"Przeżyjmy jeszcze raz te szalone 61 sekund z Paczuskim i Zerhounim!" - czytamy w opisie nagrania. Te słowa doskonale pasują do pojedynku obu panów, który miał miejsce w połowie września ubiegłego roku na gali XTB KSW 98.
Już w sobotę (25 stycznia) Radosław Paczuski ponownie wejdzie do oktagonu. Tym razem na gali XTB KSW 102 w Radomiu stoczy walkę z Kleberem Silvą.