Jon Jones, mistrz UFC wagi półciężkiej, rywalizuje zawodowo od roku 2008 i bywa uznawany za najlepszego zawodnika MMA w historii tego sportu. Na walkach dorobił się milionów i nie kryje, że lubi zarabiać ogromne pieniądze.
- Kocham to, co robię. Kocham też zarabiać pieniądze. Kocham zapisywać kolejne osiągnięcia w historii sportu. Dzięki wygranym w UFC moje nazwisko będzie żyło wiecznie. To dla mnie wiele znaczy – powiedział otwarcie w rozmowie zamieszczonej na kanale Alex G Was Here.
Jones żyje jednak nie tylko ze sportowej rywalizacji. Zarabia również w inny sposób i to całkiem pokaźne pieniądze.
ZOBACZ WIDEO: Dramatyczny czas w życiu Pawła Nastuli. "Ciągle czuję jej obecność"
- Dana White, mój szef, powiedział mi wiele lat temu, że nie będę musiał się martwić o pieniądze, że do końca życia zawsze będą pojawiać się na moje drodze – stwierdził Jones i dodał: - Ostatnio okazje same wpadają mi w ręce i jestem za to wdzięczny. Zarabiam naprawdę dobre pieniądze, a robię naprawdę, naprawdę głupawe rzeczy. Przychodzę na imprezę na pół godziny i dostaję za to sto tysięcy dolarów, podpisuję kilka rzeczy za kolejne sto tysięcy dolarów. Ostatnio praktycznie nie ruszam się z domu za mniej niż sto tysięcy dolarów. Okazje pojawiają się z każdej strony i jestem za to wdzięczny.
Jon Jones stoczył 30 zawodowych pojedynków i 28 z nich wygrał. Przez wiele lat dominował w kategorii półciężkiej. Później zdecydował się przejść do królewskiej kategorii wagowej. Do zmiany wagi przygotowywał się blisko trzy lata.
Gdy wreszcie powrócił do oktagonu, bez problemu pobił Ciryla Gane i zdobył mistrzowski pas wagi ciężkiej. W ostatnim pojedynku wygrał ze Stipe Miocicem i po raz pierwszy obronił tytuł. W roku 2025 Jones najpewniej zmierzy się z Tomem Aspinallem, Anglikiem, który dzierży tymczasowy tytuł tej kategorii wagowej.