Totalna deklasacja w wykonaniu Pudzianowskiego. Po walce rywal nie wrócił już do oktagonu

Materiały prasowe / Sebastian Rudnicki
Materiały prasowe / Sebastian Rudnicki

Siedem lat temu Mariusz Pudzianowski stoczył pojedynek z Tyberiuszem Kowalczykiem na gali KSW 39 Colosseum. Popularny "Pudzian" tak rozprawił się z rywalem, że ten nie zawalczył już później w klatce.

27 maja 2017 roku odbyła się gala KSW 39 Colosseum na PGE Narodowym, która bez dwóch zdań była największym wydarzeniem w historii polskiego MMA. Karta walk wyglądała kapitalnie. Świat strongmanów czekał na starcie Mariusza Pudzianowskiego z Tyberiuszem Kowalczykiem.

Drugi z wymienionych nie miał jeszcze na koncie pojedynku z tak wymagającym rywalem. - Cały czas chodzisz i mówisz, że oszukuję ludzi, ale to ty oszukujesz. To ty odklepałeś - cała Polska widziała, jak cię "Różal" dusił. Ze mną jeszcze szybciej kolego odklepiesz - zapowiadał "Tyberian" w swoim monologu.

Było jednak zupełnie inaczej - Mariusz Pudzianowski w drugiej rundzie zdominował Tyberiusza Kowalczyka. Zadał mu z góry kilka ciosów, a jeden trafiony łokciem okazał się kończący. Rywal "Pudziana" odklepał i sędzia przerwał pojedynek.

Federacja KSW opublikowała w mediach społecznościowych nagranie tego starcia z okazji siódmej rocznicy.

Mariusz Pudzianowski złamał nos "Tyberianowi", który po walce na PGE Narodowym nie pokazał się znów w oktagonie. Oczywiście od dłuższego czasu męczyły go także kontuzje.
Mimo zapowiadanego powrotu, pojedynek z Mariuszem Pudzianowskim był jak dotąd ostatnim w karierze Tyberiusza Kowalczyka.

Zobacz też:
"To cios poniżej pasa". Szef KSW poirytowany słowami mistrza

Źródło artykułu: WP SportoweFakty