Testowanie granic możliwości i bicie rekordów od zawsze fascynowało ludzi. Niektóre osiągnięcia wydawały się nie do poprawienia. Aż przychodził ktoś, kto rozbijał je w proch i pył. Tak było choćby w 1954 roku.
Epokowe osiągnięcie Bannistera
Rekord świata w biegu na jedną milę (1609 m) wynosił 4:01,4. Przez dziewięć lat nikt nie potrafił go pobić, nie mówiąc o złamaniu granicy czterech minut. Dla kilku czołowych sportowców z tamtego okresu była to bariera psychologiczna. Jeden z nich uzyskiwał kilka razy wynik 4:02 i mówił, że to dla niego jak ściana. W końcu jednak - 6 maja 1954 r. - Roger Bannister uporał się nie tylko z rekordem, ale i z czterema minutami (3:59,4). Ten wyczyn uznano za epokowe wydarzenie (dla porównania - aktualny rekord na milę to 3:43,13).
Obecnie w lekkoatletyce ogromne emocje wywołuje śrubowanie rekordu w biegu maratońskim (42,195 km). W ostatniej dekadzie był on poprawiany pięciokrotnie. Najlepszy wynik należy do Dennisa Kimetto z Kenii, który 28 września 2014 r. w Berlinie uzyskał 2:02:57. Maratończycy stopniowo zbliżają się do granicy, która budzi szacunek i strach, ale stanowi zarazem ogromną motywacją.
Mowa o przebiegnięciu "królewskiego dystansu" poniżej dwóch godzin. Rzut oka na wyniki badań naukowców nie pozostawia wątpliwości: kiedyś to się wydarzy. W 1991 r. Michael Joyner, lekarz z Kliniki Mayo w Minnesocie, określił czas 1:57:58 jako granicę ludzkich możliwości w maratonie. Najpierw jednak musi zostać "złamana dwójka", choćby o sekundę. Kiedy? Jedni eksperci wskazują na lata 2041-2050. Dziennikarz "Runner's World" Alex Hutchinson prognozuje, że stanie się to w 2075 r.
Za 50 lat? Nie. Tej wiosny
Może jednak dzieli nas od tego historycznego wydarzenia zaledwie... kilka miesięcy.
"Breaking2" - tak nazywa się projekt firmy Nike, którego celem jest przebiegnięcie maratonu poniżej dwóch godzin przez wyselekcjonowanego maratończyka ze światowej elity. Nie w 2041 r., nie w 2075 r., lecz wiosną bieżącego roku. Prawdopodobnie w maju.
- Wynik poniżej dwóch godzin w maratonie to jedna z tych epickich barier, które ludzie chcą złamać. To jak złamanie 10 sekund na 100 metrów albo 4 minut na milę. Chcemy pokazać, że można to zrobić - mówi Tony Bignell, jeden z pracowników firmy Nike zaangażowany w ten projekt.
Amerykańskie przedsiębiorstwo z siedzibą w Beaverton, w stanie Oregon, długo i starannie przygotowywało się do tego wyzwania. Stworzono team, w którym znaleźli się naukowcy, inżynierowie, trenerzy, fizjolodzy czy statystycy. To oni mieli wyłonić biegaczy, którzy najlepiej pasowaliby do tego niesłychanie ambitnego zadania.
Podczas selekcji trójka maratończyków odpadła "w przedbiegach". I to jaka trójka - sportowcy, którzy ostatnio bili rekord świata na tym dystansie (przed Kimetto zrobił to Wilson Kipsang, a wcześniej Patrick Makau). Powód? Są oni związani kontraktami z konkurencyjną firmą - Adidasem. Ludzie z Nike szukali biegaczy, którzy potrafią pokonać maraton poniżej 2 godzin i 5 minut, a półmaraton poniżej 60 minut. Zaprosili do siedziby firmy 18 sportowców, którzy przechodzili testy (m.in. bieg na dwie mile w tempie na wynik poniżej dwóch godzin w maratonie, czyli ok. 2:50-2:51 na kilometr).
Wyselekcjonowali trójkę
Z osiemnastki została trójka - Kenijczyk Eliud Kipchoge (na poniższym zdjęciu - z prawej) Etiopczyk Lelisa Desisa (z lewej) oraz Erytrejczyk Zersenay Tadese (w środku).
Nike announced that three of its runners—Lelisa Desisa, Zersenay Tadese, and Eliud Kipchoge—will be attempting to… https://t.co/hlKt8gQaUX pic.twitter.com/mS4ZT7CqQG
— RunningYourLife (@RunningYourLife) 16 stycznia 2017
Ten pierwszy (rekord życiowy 2:03:05) to od kilku lat największa gwiazda maratonu. Odkąd zadebiutował na "królewskim dystansie", wygrał siedem z ośmiu biegów (a w 2013 r. w Berlinie był drugi, za Kipsangiem, który ustanowił wówczas rekord świata). Ostatni sukces 32-latka to zwycięstwo na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro.
Desisa (rekord życiowy 2:04:45) jest najmłodszym w tym gronie. 26-latek z Etiopii wygrał pamiętny Maraton Bostoński w 2013 r. Gdy świętował zwycięstwo, w pobliżu mety eksplodowały ładunki wybuchowe umieszczone przez braci Carnajewów. Zginęły 3 osoby, a 264 zostały ranne. Desisa później oddał medal zdobyty za zwycięstwo. W 2015 r. ponownie triumfował w tej imprezie.
ZOBACZ WIDEO: 84 lata i dziesiątki maratonów. Poznajcie pana Michała!
{"id":"","title":""}
[nextpage]
Pewnym zaskoczeniem był wybór trzeciego biegacza. 35-letni Tadese uzyskiwał świetne wyniki na krótszych dystansach. To do niego należy rekord świata w półmaratonie - 58:23 w Lizbonie (2010 r.). Ma także lepsze rezultaty od wspomnianej dwójki w biegu na 10000 m. Jednak z maratonem Erytrejczykowi było nie po drodze. Dość powiedzieć, że nie spełnia jednego z kryteriów Nike (wynik poniżej 2:05) i legitymuje się dość przeciętnym, jak na prezentowaną klasę sportową, rekordem życiowym - 2:10:41. Gorszym od rekordu Polski Henryka Szosta (2:07:39).
Robot czy superman nie jest potrzebny?
Zdaniem ekspertów największe szanse na zrealizowanie celu w projekcie "Breaking2" ma Kipchoge. On sam jest wręcz przekonany, że tego dokona. Bije od niego pewność siebie.
- Na tym świecie nie ma rzeczy niemożliwych. Będę ciężko pracować, by starać się to osiągnąć. Wierzę, że jestem w stanie to zrobić - mówi Kipchoge. - Ten wysiłek nie wymaga robota albo supermana, lecz dobrego, sprawdzonego ludzkiego serca, krwi i czystej determinacji - dodaje zawodnik, który ma na koncie zwycięstwa m.in. w maratonach w Londynie, Berlinie i Chicago.
Iam Glad and proud to part and parcel of Nike Breaking 2 project #Nikerunning #nike #Breaking 2. pic.twitter.com/tMOl6wWwOn
— Eliud Kipchoge (@EliudKipchoge) 13 grudnia 2016
Kipchoge jest tak skupiony na projekcie, że odpuszcza pozostałe starty w tym roku. Nie będzie bronić tytułu podczas kwietniowego maratonu londyńskiego, nie zawita także do tego miasta na sierpniowe mistrzostwa świata. - Wszystko inne może poczekać. Skupiam się w pełni na projekcie "Breaking2" - wyjaśnia mistrz olimpijski z Rio.
Wielkie sekrety
Kiedy i gdzie dojdzie do próby ustanowienia fenomenalnego rekordu? Na razie jest to owiane tajemnicą. Wiadomo jedynie, że próba zaplanowana jest na wiosnę tego roku, Kipchoge wspominał, że prawdopodobnie będzie to w maju, ale nie podał innych szczegółów.
Wielką zagadkę stanowi lokalizacja. Ludzie z Nike muszą zapewnić trójce biegaczy optymalne warunki - trasa ma być maksymalnie płaska. Pojawiały się informacje, że próba bicia rekordu odbędzie się w hali albo na torze Formuły 1, ale okazało się to nieprawdą. Amerykańska firma będzie się ubiegać o atest trasy przez IAAF. W tym świetle nieprawdziwa jest także plotka, zgodnie z którą Kipchoge, Desisa i Tadese przez większą część dystansu będą biec "z górki" (trasa atestowana dopuszcza spadek terenu maksymalnie o 1 procent, czyli tylko o 42 m w przypadku maratonu).
Kolejna ważna kwestia to odżywianie i nawadnianie. Trener Zersenaya Tadese tłumaczył relatywnie słabe wyniki swojego podopiecznego w maratonie właśnie problemami z dostarczaniem wody organizmowi. Można przyjąć w ciemno, że Nike zapewni biegaczom doskonałe warunki podczas biegu.
Odnosi się to także do taktyki. W kolarstwie znane jest pojęcie draftingu, tłumaczonego jako "jazda na kole". Korzyść ze schowania się za plecami prowadzącego zawodnika jest ewidentna. W bieganiu nieco mniejsza, ale w "Breaking2" można się spodziewać, że Kenijczyk, Erytrejczyk i Etiopczyk będą "osłaniani" z każdej strony przez grupę pacemakerów.
Gebrselassie jest sceptyczny
Kipchoge wierzy, że dokona historycznego wyczynu, ale jego koledzy i koleżanki po fachu są sceptyczni. Byli rekordziści świata Paul Tergat i Haile Gebrselassie mówią wprost: to się nie uda. - To jest możliwe, ale nie w tym roku czy w roku przyszłym. Jeśli ktoś spróbuje teraz pobiec na taki czas, nie będzie to normalne. Nie akceptuję robienia tego w sposób naukowy. To powinno przyjść naturalnie - mówił Gebrselassie.
Krytycznie na "Breaking2" zapatruje się także Kenijka Vivian Cheruiyot, mistrzyni olimpijska na 5000 m z Rio de Janeiro. - Nie mam problemu z tym projektem, ale jestem do niego bardzo sceptycznie nastawiona. Obecny rekord świata może zostać pobity, Kipchoge stać na to. Ale 1:59:59 to poprzeczka zawieszona zbyt wysoko. Mogli zawiesić ją ciut powyżej obecnego rekordu. Pobiec maraton poniżej dwóch godzin - to niemożliwe - ocenia Kenijka.
- To będzie ekscytujące - ripostuje Kipchoge, który przygotowuje się do próby w kenijskim Kaptagat, położonym 2400 m n.p.m. Poprosił rodaków o wsparcie i modlitwę. Twierdzi, że nie bierze udziału w projekcie dla pieniędzy. Nie miałby problemów z utrzymaniem rodziny, gdyby musiał nagle zakończyć karierę.
Chce za to zapisać się na kartach historii. - To będzie rekord, który prawdopodobnie utrzyma się przez dekady. I milowy krok, być może porównywalny z lądowaniem człowieka na Księżycu - tak projekt "Breaking2" opisuje gazeta z ojczyzny Eliuda Kipchoge "Daily Nation".
ZOBACZ WIDEO: Niezwykły maratończyk. Jan Chmura - biegacz, trener, profesor
{"id":"","title":""}
Skłaniam się ku temu, że nie będzie tego w roku 2017. Wy Czytaj całość