Media informowały, że był na pokładzie samolotu. Żyje, ale stracił najbliższych

Getty Images / Matthew Stockman / Maksym Naumow
Getty Images / Matthew Stockman / Maksym Naumow

W wyniku zderzenia samolotu z helikopterem w Stanach Zjednoczonych śmierć poniosło 67 osób. Wbrew pierwotnie przekazywanym informacjom, w katastrofie tej nie zginął Maksym Naumow. Łyżwiarz stracił jednak rodziców.

W nocy czasu polskiego (z 29 na 30 stycznia) w Stanach Zjednoczonych doszło do tragicznego zdarzenia. Samolot pasażerski zderzył się z helikopterem i rozbił się, wpadając do rzeki Potomak w pobliżu lotniska Reagana pod Waszyngtonem.

Na pokładzie samolotu znajdowały się znane osobistości ze świata łyżwiarstwa. Pierwotnie media przekazywały, że w gronie ofiar znajduje się Maksym Naumow, mistrz Stanów Zjednoczonych juniorów z 2020 roku.

Jak się okazuje, informacje te były błędne. Portal sports.ru donosi, że 23-latka nie było na pokładzie samolotu. Tragedia nie ominęła jednak jego rodziny. W katastrofie zginęli jego rodzice, mistrzowie świata w konkurencji par sportowych.

ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak opowiada o relacjach z dziećmi. "Nadrabiam braki"

Naumow w najbliższym czasie miał wziąć udział w Pucharze Czterech Kontynentów. Amerykanin podjął decyzję o wycofaniu się z zawodów. Na liście zgłoszeń widnieje jako rezerwowy.

Dodajmy, że 23-latka nie było na pokładzie pechowego lotu, ponieważ wrócił do domu kilka dni wcześniej (27 stycznia), od razu po zakończeniu zawodów, w których brał udział.

Komentarze (1)
avatar
ĄŻEJ DUDUŚ
4 h temu
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
A JESZCZE WCZORAK NACZELNY KAPUŚCIAK SIĘ PRUŁ ŻE WAS STRASZĄ, TO I DOBRZE, ŻE WAS STRASZĄ, ALE JUŻ POD NACZELNYM NIE DALIŚCIE MOŻLIWOŚCI WYRAŻENIA OPINII CO O WAS MYŚLIMY