W piątek minister sportu Kamil Bortniczuk przedstawił wspólne stanowisko ponad 30 krajów, w którym domagano się zdecydowanych ruchów ws. Rosji w świecie sportu. (więcej TUTAJ) Wszystko to jest związane z napaścią kraju rządzonego przez Władimira Putina na Ukrainę.
Deklaracja ta wywołała wściekłość w Rosji. Mocno oberwało się samemu Bortniczukowi, jak i całej Polsce. Autorką nienawistnego komentarza była Tatiana Tarasowa, była łyżwiarka startująca w parach sportowych, a także uznana trenerka i komentatorka. Upust złości wylała w państwowej agencji RIA Novosti.
- Ta polska gnida nie wie, jak nas zatrzymać. Jak powstrzymujemy jego i Polaków przed rozwojem? Jakie ma prawo do zastraszania ludzi w ten sposób? Niech wszyscy powiedzą, czego chcą. Polacy od 100 lat startują w łyżwiarstwie figurowym, ale nie mają wyników. Teraz zabrali rosyjską dziewczynę, próbują ją przyczepić do siebie (najprawdopodobniej chodzi o urodzoną w Moskwie Jekatierinę Kurakową, która od kilku lat reprezentuje Polskę - przyp. red.). Polacy to śmieci i faszyści. Nie mogą walczyć z silnymi w inny sposób - skomentowała.
Skandaliczne słowa Tarasowej odbiły się echem w mediach. Na odpowiedź ze strony ministra sportu nie trzeba było długo czekać.
- Nie ma dziś większego komplementu niż personalne ataki ze strony wpływowych propagandystów Kremla. Znaczy, że działa - napisał Bortniczuk na Twitterze.
Nie ma dziś większego komplementu niż personalne ataki ze strony wpływowych propagandystów Kremla. Znaczy, że działahttps://t.co/k89Gvs0TNr
— Kamil Bortniczuk (@KamilBortniczuk) July 2, 2022
Czytaj więcej:
Chciał uciec z Rosji. Tak zareagowały "zbiry Putina"