Pytanie na sezon tenisowy (5): ile dzieli Kubota od jego olimpijskiego marzenia?

Nie kwalifikując się na razie z powodów regulaminowych do igrzysk olimpijskich, Łukasz Kubot za swoje marzenie na sezon 2012 uważa właśnie szansę debiutu w największej sportowej imprezie świata.


Łukasz Kubot, 29 lat, lubinianin, będzie jedynym Polakiem w Wimbledonie (foto EPA)

Gdy 18 czerwca 2001 roku notowany wtedy pod koniec piątej setki rankingu blondyn z Lubina, jeszcze nastolatek, zostawał po raz pierwszy numerem jeden polskiego tenisa (na podstawie listy ATP), cele musiał mieć dość "pospolite": być numerem jeden na świecie i wygrać turniej wielkoszlemowy. Dziś, wciąż jako lider biało-czerwonych (już w sumie 452 tygodnie), plany zrewidował.

By móc wystąpić, jako singlista (Matkowski i Fyrstenberg będą naszą nadzieją w deblu), w igrzyskach olimpijskich (28 lipca - 5 sierpnia, kort trawiasty w Wimbledonie), Kubot musi przedtem wystąpić przynajmniej raz w reprezentacji Polski. Kadra zagra w tym czasie dwa mecze w Pucharze Davisa: 10-12 lutego z Madagaskarem w Warszawie, potem 6-8 kwietnia z Luksemburgiem lub Estonią. Kubot spodziewany jest w tym drugim spotkaniu.

Trudniejszy do spełnienia będzie drugi warunek sine qua non: trzeba zachować pozycję w rankingu na początku drugiej połówki Top 100. Po szybkim odpadnięciu w Ad-Dausze, w poniedziałek, Kubot już w najbliższym notowaniu wypadnie poza Top 60. A lista startowa igrzysk w Londynie zostanie zamknięta po Roland Garros, gdzie polski tenisista będzie bronił punktów za III rundę.

Kubot zrezygnował w tym roku z gry w południowoamerykańskich turniejach na kortach ziemnych (Chile - Brazylia - Buenos Aires - Acapulco), a zamiast tego po Australian Open będzie zbierać punkty na kortach twardych w halach w Europie (Zagrzeb - Rotterdam - Marsylia).

W poprzednim sezonie zaskakując rywali grą serw i wolej i na nawierzchni ceglanej, i na trawie, Kubot nie zamierza rezygnować ze swojej strategii. Brak poważniejszych problemów zdrowotnych i przyjazne losowanie pomogą mu w zbliżeniu się do marzenia. - Igrzyska to jest dla Łukasza wielka szansa - mówi Radosław Szymanik, kapitan kadry narodowej. - Na dzień dzisiejszy (trawa - przyp. red.) to jego najlepsza nawierzchnia, także olimpijski występ stanowi dla niego dużą motywację.

Komentarze (0)