W tym artykule dowiesz się o:
Poważne osłabienia reprezentacji Polski
Reprezentacja Polski jedzie do Belgradu z kilkoma bardzo mocnymi szansami medalowymi. Jednak nie dla wszystkich naszych reprezentantów sezon halowy ułożył się idealnie i ich w stolicy Serbii nie zobaczymy.
I nie są to byle jakie nazwiska, ale prawdziwe gwiazdy polskiej lekkoatletyki.
Anna Kiełbasińska
51,10 s - na początku lutego Anna Kiełbasińska pobiła halowy rekord Polski na 400 m. Dla niej samej było to zaskoczenie, bo przygotowania do sezonu nie przebiegły perfekcyjnie. Niestety, pech wrócił - najpierw kontuzja, a potem koronawirus.
To wszystko sprawiło, że naszej niezwykle szybkiej sprinterki nie zobaczymy na HMŚ. To ogromna strata dla sztafety 4x400 m - z Kiełbasińską w składzie Polki byłyby w Belgradzie faworytkami do złotego medalu.
ZOBACZ WIDEO: Była gwiazda sportu próbuje sił w tanecznym show. Tak sobie radzi
Marcin Lewandowski
"Córka jest po operacji. Wiele ból i łez, ale wszystko jest na dobrej drodze. Przed nami długa rehabilitacja. Rodzina mnie potrzebuje, dlatego rezygnuję z obrony srebrnego medalu na Halowych Mistrzostwach Świata w Belgradzie. Nie odbieram telefonów" - przekazał pod koniec lutego Marcin Lewandowski.
Wybitny polski biegacz był na początku sezonu w bardzo wysokiej formie, jednak problemy zdrowotne córki sprawiły, że bieganie i medale zeszły na drugi plan. I trudno mu się dziwić.
Adam Kszczot
To miało być godne zakończenie kariery. Adam Kszczot miał w Belgradzie bronić złotego medalu na 800 metrów wywalczonego w 2018 roku w Birmingham. Dla 32-latka miały to też być ostatnie zawody w karierze.
Niestety, przez powikłania po zakażeniu koronawirusem wybitny polski lekkoatleta postanowił zrezygnować z udziału w HMŚ. Wielka szkoda, bo Kszczot zasłużył na pożegnanie się ze sportem na wielkiej imprezie.
Małgorzata Hołub-Kowalik
To będzie wielka zmiana dla polskich kibiców. Od 2013 roku nie było dużych zawodów, na których sztafeta kobiet 4x400 metrów wystąpiłaby bez Małgorzaty Hołub-Kowalik. Obecna była zawsze i wszędzie. Tym jednak razem Polki pobiegną bez niej.
Z powodu kontuzji sprinterka postanowiła zrezygnować ze startów pod dachem i skupić się na bieganiu w sezonie letnim.
- Będzie ciężko, bo od 2013 roku nie opuściłam żadnego biegu sztafety. Nie powiem, że nie jest mi przykro, ale widocznie po tylu latach organizm się zbuntował - tłumaczyła (WIĘCEJ TUTAJ).
Patryk Dobek
Poprzedni rok był dla niego nieprawdopodobny. Patryk Dobek zmienił konkurencję z 400 m przez płotki i zaczął biegać 800 metrów. Efekt? Najpierw złoto Halowych Mistrzostw Europy, potem brąz igrzysk olimpijskich w Tokio.
Po porażce na Halowych Mistrzostwach Polski (srebro) wraz z trenerem Zbigniewem Królem postanowili zrezygnować z udziału w HMŚ w Belgradzie. Była na to szansa, choć Dobek nie zrobił minimum kwalifikacyjnego. PZLA zaoferowało taką możliwość zawodnikowi.
- Skupiamy się na sezonie letnim - zapowiedział jednak nasz 800-metrowiec.
Piotr Lisek i Paweł Wojciechowski
Tego też nie było od lat. Po raz pierwszy od dawna na Halowych Mistrzostwach Świata nie zobaczymy polskiego tyczkarza. Piotr Lisek i Paweł Wojciechowski nie wypełnili minimum kwalifikacyjnego (5,81 m) i imprezę obejrzą w telewizji.
Dużym rozczarowaniem jest słabsza forma Liska, który przyzwyczaił nas do walki o medale na każdej imprezie. - Mam nadzieję, że latem będzie lepiej - zapowiedział utytułowany zawodnik, który na dwóch ostatnich HMŚ zdobywał brązowe medale.
Joanna Jóźwik
Wprawdzie w ostatnich latach kibice mogli się odzwyczaić od widoku Joanny Jóźwik na bieżni, ostatni halowy sezon sprawił, że polska biegaczka wróciła do świadomości fanów. Na HME w Toruniu zdobyła srebrny medal, jednak na igrzyskach w Tokio nie udało jej się wejść do finału.
W tym roku rekordzistka Polski postanowiła odpuścić halę i skupić się na sezonie letnim, który ma być ostatnim w jej karierze.