[url=/la/1106274/te-slowa-wywolaly-u-niej-kryzys-polska-gwiazda-ujawnia-kulisy]
Spore zamieszanie wywołał środowy wywiad Igi Baumgart-Witan dla WP SportoweFakty. - Jest parę młodych dziewczyn, które mają potencjał. Niestety, uważam, że po igrzyskach w Paryżu będzie wyrwa - powiedziała 35-letnia biegaczka. Jej zdaniem, młodsze koleżanki będą potrzebowały sporo czasu, by wejść na najwyższy poziom. To oznacza, że będzie dobrze, jeśli do walki o wysokie miejsca drużyna wróci na kolejne igrzyska, które w 2028 roku odbędą się w Los Angeles.
[/url]O odniesienie się do jej słów poprosiliśmy opiekuna sztafety Aleksandra Matusińskiego. On sam wcześniej nie czytał wywiadu i o słowach podopiecznej dowiedział się od nas. Szkoleniowiec patrzy w przyszłość z większym optymizmem.
- Iga nic odkrywczego nie powiedziała, bo to jasne, że gdy odejdą najbardziej doświadczone zawodniczki, to młodsze koleżanki będą potrzebowały nieco czasu. Nie zgadzam się jednak z tezami, że w naszej drużynie powstanie dziura, albo że zespół trzeba będzie budować zupełnie od początku. Proszę zwrócić uwagę na to, że dziewczyny miały ostatnio swoje problemy, a my i tak byliśmy w stanie wystawić bardzo mocną sztafetę. Zgodzę się, że w kolejnych latach o medale może być trudniej, ale zarazem jestem przekonany, że finały na wszystkich najważniejszych imprezach wciąż będą osiągalne. Życzę innym dyscyplinom i trenerom, by w czasie kryzysów byli w stanie walczyć o czołową ósemkę na świecie - wyjaśnia sytuację opiekun sztafety, Aleksander Matusiński.
Mowa jednak o jednej z najbardziej utytułowanych drużyn w polskim sporcie. Nasza żeńska sztafeta 4x400 metrów od 2015 roku wywalczyła aż 12 medali najważniejszych imprez w Europie i na świecie, przywożąc medale praktycznie z każdej z nich. O powtórzenie takich sukcesów faktycznie może być trudno.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: toczyły wojny w UFC. Poznajesz, kogo odwiedziła Jędrzejczyk?
Optymizmu dodaje jednak fakt, że przecież w ubiegłym sezonie sztafeta startowała na mistrzostwach świata bez wszystkich najbardziej doświadczonych zawodniczek, a i tak zajęła bardzo wysokie szóste miejsce. Podczas tej imprezy nieobecne były przecież Iga Baumgart-Witan, Justyna Święty-Ersetic, Anna Kiełbasińska, Małgorzata Hołub-Kowalik, czyli właśnie te zawodniczki, o których w kontekście możliwego zakończenia kariery mówi się najwięcej.
Na szczęście wcale nie jest powiedziane, że rzeczywiście większość biegaczek rzeczywiście postanowi zrezygnować z kontynuowania kariery tuż po igrzyskach.
- Nie traktowałbym tych słów zbyt poważnie, bo ja w tej chwili nie słyszałem o niczym takim. Oczywiście zawodniczki mają swoje kryzysy, a w gorszych chwilach już od kilku lat wspominają o możliwym zakończeniu karier, to jednak wszystkie cały czas biegają i wciąż mają wielkie ambicje. Coś mi się wydaje, że po igrzyskach w Paryżu większość wciąż nie będzie miała dość i postawi przed sobą nowe cele - przyznaje ich szkoleniowiec.
Czy może jednak same plany zawodniczek powinny sprawić, że kadra w sztafecie powinna być od razu po igrzyskach odmłodzona, by nowe biegaczki szybciej zbierały nowe doświadczenia?
- W sztafecie mamy proste zasady. Na każdej imprezie będą biegały najlepsze w danej chwili zawodniczki. Nie robimy żadnych wymuszonych zmian pokoleniowym z myślą o igrzyskach w Los Angeles. Lekkoatletyka jest bardzo wymierna, więc dopóki obecne kadrowiczki będą najszybsze w kraju, to one będą startowały w sztafecie. Ja podchodzę do przyszłości tej drużyny z dużym optymizmem, bo mamy sporo zdolnych dziewczyn, które już udowodniły swoją przydatność do zespołu - podsumowuje Matusiński.
Poza gwiazdą polskiej lekkoatletyki Natalią Kaczmarek, w sztafecie na pewno zostaną młodsze zawodniczki, które już miały okazję pokazać się szerszej publiczności, jak choćby Alicja Wrona-Kutrzepa, czy Kinga Gacka. To wszystko sprawia, że sytuacja wcale nie musi być aż tak zła.
Czytaj więcej:
TVP podjęła decyzję ws. Babiarza
Tunezyjczyk chce zdobyć złoto dla Polski