- Gdy trenuje się w cieple, jest lepsza regeneracja, mniejsze ryzyko kontuzji, na innych prędkościach można robić trening. To są ważne aspekty. Na razie nie wiadomo, czy uda się gdzieś polecieć. Możemy jedynie się modlić o to, by wynaleziono szczepionkę, aby jak najszybciej ten koronawirus został pokonany - powiedział Aleksander Matusiński w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Szkoleniowiec polskich biegaczek na dystansie 400 m podkreślił, że w związku z pandemią koronawirusa przygotowania do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich (impreza odbędzie się w dniach 23 lipca - 8 sierpnia w Tokio) będą niezwykle trudne. Aniołki Matusińskiego nie mają bowiem warunków do treningu w kraju (brak odpowiednich hal).
Wizja braku obozów w ciepłych krajach przed igrzyskami spędza sen z powiek trenera. Zwykle w styczniu podopieczne Matusińskiego trenowały w RPA. Pandemia koronawirusa może jednak sprawić, że zimą będą skazane na Spałę.
- Nie chodzi o to, że chcemy sobie polecieć do ciepłych krajów na wycieczkę. Kocham Polskę i lubię tutaj trenować, ale wolałbym mieć zagraniczny obóz w ciepłym kraju. (...) Modlimy się o łagodną zimę. Mam nadzieję, że będzie można polecieć do Portugalii albo na Teneryfę - przyznał Matusiński.
Sztafeta kobiet 4x400 m prowadzona przez Matusińskiego od lat przywozi medale z dużych imprez. Polki są aktualnymi mistrzyniami Europy i wicemistrzyniami świata. Do kolekcji brakuje im tylko medalu olimpijskiego.
Zobacz:
Lekkoatletyka. Marcin Lewandowski zrezygnował z Diamentowej Ligi. Ma wyjątkowy powód
Lekkoatletyka. Bulwersujące zachowanie biegacza. "Zrobił coś, czego zrobić nie powinien"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sprinterzy w szoku! Tego na mecie nie spodziewali się