Bieg stał na świetnym poziomie, bo nas zawodnik minął linię mety jako dziesiąty. Do zwycięzcy - Ronalda Musagali, który pobił rekord Ugandy (3:30.58) - Lewandowski stracił niecałe półtorej sekundy. Drugi był Ayanleh Souleiman (3:30.66), a trzeci Filip Ingebrigtsen (3:31.06).
- Mega się cieszę, ale wiadomo: przyjechałem po to. Taka jest prawda. Przyjechałem mocno biegać, bo czułem się świetnie. Zrobiłem swoje - nie kryje doświadczony zawodnik.
Szczecinianin podkreśla, że - choć pobił rekord kraju (wcześniej: 3:34.04) - to jego bieg nie był idealny. - Jestem cały poobijany, dużo krwi mi leci z piszczeli. Cały dystans się przepychałem, a na ostatnich pięciu metrach musiałem stanąć, zatrzymać się przed metą, bo po prostu nie było miejsca - wyjaśnia.
Sobotni bieg był przedostatnim w tym roku starem Lewandowskiego w Diamentowej Lidze. Polakowi został jeszcze finał, który odbędzie się 6 września w Brukseli.
32-latek prosto z Francji poleci do Warszawy, gdzie czeka go przesiadka w samochód i droga do Radomia, gdzie w niedzielę Lewandowski pobiegnie na 1500 metrów w mistrzostwach Polski. Jego największymi rywalami będą Mateusz Borkowski oraz Michał Rozmys. Ten pierwszy już w sobotę zapewniał, że jego starszy kolega jest w wielkiej formie i pobije rekord kraju.
W podobnej sytuacji, jak Lewandowski, są Michał Haratyk oraz Konrad Bukowiecki. Kulomioci także w ciągu kilkunastu godzin pokonają drogę z Paryża do Radomia. Oni walkę w Diamentowej Lidze zakończyli odpowiednio na czwartym (21.34 m) i siódmym (21.20 m) miejscu. Wygrał Tomas Walsh (22.44 m).
Wyniki pierwszego dnia mistrzostw Polski -->
Wyniki drugiego dnia mistrzostw Polski --->
ZOBACZ WIDEO Hejt na Joannę Jóźwik: "Jeszcze biegasz, czy już tylko celebrytka?"