26-latka minęła metę druga (50.85), lepsza była tylko mistrzyni olimpijski w biegu na 400 metrów przez płotki Dalilah Muhammad (50.60). Święty-Ersetic szybsza była tylko raz, podczas finału ME w Berlinie (50.41).
Kamila Lićwinko. Powrót mamy -->
- Nie jest to jeszcze forma docelowa, bo brakuje mi dynamiki i treningów szybkościowych - wyjaśnia nasza zawodniczka. - Po biegu aż się popłakałam ze szczęścia! Trener powtarzał, że stać mnie na bieganie poniżej 51 sekund, ale ja jeszcze tego nie czułam. I kiedy spojrzałam na tablicę wyników, nie mogłam uwierzyć.
Polce pomogło zarówno to, że goniła mistrzynię olimpijską, jak i fakt, że po piętach deptały jej koleżanki ze sztafety. Rekordy życiowe na Stadionie Śląskim pobiły Iga Baumgart-Witan (51.12) oraz Anna Kiełbasińska (51.57).
- Na mistrzostwach świata nasza sztafeta będzie mocna jak nigdy - nie ma wątpliwości Święty-Ersetic. I zapewnia: - Rywalkami jesteśmy tylko przez minutę na bieżni, potem wszystko wraca do normy. W sztafecie zawsze biegają najlepsze, a takie wyniki to tylko dobrze dla trenera, który ma duży wybór i będzie mógł wystawić różne składy w finale oraz eliminacjach.
ZOBACZ WIDEO Życie z bólem. Joanna Jóźwik: Pomyślałam, że jak przestanie, to będę niezniszczalna
Kilka dni po starcie na Stadionie Śląskim nasza biegaczka pobiła w Ostrawie rekord życiowy na 300 metrów (36.50). Kolejny ważny start czeka ją 5 lipca na mityngu Diamentowej Ligi w Lozannie.
Ewa Swoboda wrzuciła wyższy bieg -->
Impreza docelowa - MŚ w Dausze - odbędzie się na przełomie września i października. W takim terminie Święty-Erestic w przeszłości biegała tylko raz. - To dla nas nowe doświadczenie, ale warunki są takie same dla wszystkich. Perspektywa września trochę mnie przeraża, ale jestem dobrej myśli. Trzeba zaufać trenerowi - kończy.
Autor na Twitterze: