- Mam wielki szacunek do Caster, ale ciężko jest konkurować ze sportowcami interseksualnymi. Wiem jednak, jak trudno jest zmienić przepisy, więc wszystko, co możemy zrobić, to dawać z siebie wszystko. Inne rzeczy są poza naszą kontrolą - powiedziała Lynsey Sharp w sierpniu 2016 roku.
Od tego czasu sporo się zmieniło. Światowa federacja stwierdziła, że Caster Semenya musi obniżyć poziom testosteronu. Jeżeli tak nie zrobi, to będzie musiała rywalizować na dystansach powyżej 1 mili. Sportsmenka próbowała się odwołać w Trybunale Arbitrażowym ds. Sportu w Lozannie, ale nic tam nie wskórała.
Z jednej strony Lynsey Sharp po decyzji światowej federacji może być usatysfakcjonowana. Z drugiej jednak jej szczera wypowiedź nawiązująca do Caster Semenyi i innych sportowców z podwyższonym poziomem testosteronu poskutkowała tym, że jej i rodzinie grożono śmiercią.
ZOBACZ WIDEO: HME Glasgow 2019. Ewa Swoboda nie była świadoma swojego wielkiego sukcesu. "Myślałam, że jestem 2. albo 3."
Zobacz: Diamentowa Liga: ostatni bieg Caster Semenyi przed zawieszeniem. Popis na koniec ery
- Otrzymywałam groźby śmierci, moja rodzina także. To nie powinno się tak odbywać. To bardzo niefortunne. Znam Caster od 11 lat, mam przecież do niej szacunek - powiedziała Sharp, cytowana przez "BBC".
Na razie nie wiadomo, jak po zmianie przepisów potoczy się dalsza kariera Semenyi. Zawodniczka nie chce przejść jeszcze na sportową emeryturę. - Nigdzie się nie wybieram - zaznaczyła (więcej TUTAJ).