Budząca wiele kontrowersji Caster Semenya wręcz wyrwała brązowy medal w biegu na 1500 metrów. Południowoafrykańska lekkoatletka popisała się świetnym finiszem, dzięki któremu o zaledwie siedem setnych sekundy pokonała przedstawicielkę gospodarzy - Laurę Muir.
Podobnie jak w przypadku każdej wielkiej imprezy, w której Semenya bierze udział, tak i w Londynie powróciła kwestia nadmiernego poziomu testosteronu w jej organizmie. Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) bardzo poważnie zastanawia się nad tym, by przywrócić niezbędne regulacje. Badania potwierdzają, że wyższy poziom testosteronu wpływa na wyniki osiągane przez lekkoatletki. Jak zapatruje się na to 26-latka?
- Naprawdę nie mam czasu na bzdury. Nie myślę o czymś, co może się zdarzyć w ciągu ośmiu miesięcy i nie skupiam się na IAAF. To nie moja sprawa. Moim zadaniem jest ciężko trenować i przenosić to na zawody - skomentowała Semenya.
Muir, która o włos przegrała brąz, postanowiła nie zabierać głosu w dyskusji. - Nie chcę wypowiadać się w tej sprawie - ucięła krótko.
Przypomnijmy, że za plecami kontrowersyjnej zawodniczki w finale na 1500 metrów przybiegła Angelika Cichocka. Polka zajęła siódme miejsce. Niewykluczone, że obie spotkają się jeszcze w rywalizacji na 800 metrów, gdzie oprócz Cichockiej wystartuje też Joanna Jóźwik.
[b]ZOBACZ WIDEO: Robert Korzeniowski przeżył prawdziwą tragedię. "Chodziłem przybity i płakałem"
[/b]
Semenya jest dopuszczona do startów przez IAAF to niech oni sie z tego tłumaczą
błędne koło dziennikarskie