Ostatnie tygodnie dla Anity Włodarczyk nie były spokojne. Wszystko zaczęło się w kalifornijskim Chula Vista. Tam polskich lekkoatletów wyrzucono z ośrodka, bo urządzili w nim imprezę z alkoholem. Młociarka wprawdzie nie była w to zamieszana, ale oberwała rykoszetem.
Na jaw wyszedł jej konflikt z Joanną Fiodorow. Koleżanka z kadry zarzucała Włodarczyk, że wraz z trenerem Krzysztofem Kaliszewskim innym utrudniają pracę. Sprawa była szeroko komentowana w mediach i kurz po niej dopiero powoli opada.
Jak to wszystko wpłynie na postawę mistrzyni olimpijskiej? O tym przekonamy się już w sobotę. Nasza młociarka przebywa w katarskim Doha i o godzinie 17 weźmie udział w mityngu Diamentowej Ligi. Polka nad większością rywalek ma przewagę, bo drugi obóz przygotowawczy spędziła właśnie w Katarze.
- Wiele zależy od warunków atmosferycznych. W Polsce nie mamy odpowiedniego komfortu. Chcieliśmy tu przylecieć ze względu na ciepłą aurę - mówi w "Przeglądzie Sportowym" Kaliszewski.
ZOBACZ WIDEO: Polski himalaista spadał z lawiną w Himalajach. "Wydarzył się cud. To było niesamowite!"
Włodarczyk w ubiegłym roku była w rewelacyjnej formie. Na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro ustanowiła nowy rekord świata rzutem na 82,29 m. Jest szansa, że w pierwszym tegorocznym starcie poprawi ten rezultat, choć w jej obozie nikt takich deklaracji nie składa.
- Anita jest doświadczoną zawodniczką. Wie, co ma robić. Jestem ciekawy, jak się pozbiera po igrzyskach olimpijskich, bo mieliśmy dużo wolnego czasu - dodaje trener.
Dla 31-latki z Rawicza to także podróż sentymentalna, o czym napisała na Instagramie. Dziewięć lat temu startowała tam po raz pierwszym i wówczas towarzyszyła jej nieżyjąca już przyjaciółka Kamila Skolimowska.
- W 2008 roku z uśmiechem schodziłyśmy z rzutni z uzyskanymi kwalifikacjami na IO do Pekinu (Kamila wygrała z wynikiem 72,96 m, ja byłam druga 70,66 m). Jak będzie dzisiaj? Wiem jedno, dzięki rękawicy znowu razem będziemy rzucały w Doha - napisała Polka.