Marcin Lewandowski przed starciem z Adamem Kszczotem: Stworzymy ciekawe widowisko

W niedzielę w Bydgoszczy zakończy się rywalizacja w 92. MP w lekkoatletyce. Jedną z ostatnich konkurencji będzie bieg na 800 m z Adamem Kszczotem i Marcinem Lewandowskim. - Zapowiada się ciekawa rywalizacja - stwierdził drugi z wymienionych.

Zawodnik miejscowego Zawiszy, Marcin Lewandowski, bydgoskim kibicom zaprezentował się już w piątek, gdy w biegu na 1500 metrów wywalczył złoty medal. Mistrz Europy z 2010 roku z Barcelony wygrał rywalizację z czasem 3:39.45. Mimo że był to najlepszy wynik biegacza w tym sezonie, to nie pozwolił on wypełnić na tym dystansie minimum (3:39.00) na mistrzostwa Europy w Amsterdamie.

- Nie mogę być do końca usatysfakcjonowany po tym biegu. Rywalizowaliśmy w upale, do tego na finiszu z przeciwnym wiatrem i nie było możliwości pobiec szybciej. Pozostaje mi zatem radość ze złotego medalu, co również jest ważnym osiągnięciem - przyznał Lewandowski.

Brak minimum na 1500 metrów nie jest jednak wielkim problemem dla lekkoatlety Zawiszy. Sam zawodnik podkreśla bowiem, że wszystkie siły rzuca na 800 metrów podczas igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro.

- Zawody po drodze to tylko przystanki. Nadrzędnym celem jest zbudowanie optymalnej formy na zmagania w Brazylii - zapewnił dwukrotny medalista halowych mistrzostw Europy, który zaraz po zakończeniu biegu na 1500 metrów myślami był już przy niedzielnej rywalizacji na dystansie o połowie krótszym. Walka na 800 metrów pomiędzy Lewandowskim i Adamem Kszczotem powinna rozgrzać kibiców do czerwoności.

- Rywalizacja zapowiada się bardzo ciekawie. Daleko mi do optymalnej dyspozycji, ale już na tym etapie przygotowań jestem w stanie stworzyć z Adamem Kszczotem bardzo ciekawe widowisko. Nie wiem jak rozegramy ten bieg. Nie spodziewam się, by Adam od początku narzucił bardzo mocne tempo. Szybciej to ja ruszę bardzo mocno od startu. Wszystko okaże się w niedzielę - stwierdził rozmówca.

Szymon Łożyński, Bydgoszcz

ZOBACZ WIDEO Jan Nowicki po wielkim triumfie Polaków: Sport ma sakramencką ilość dramatu

Źródło artykułu: