Adrianna Sułek-Schubert wywołała burzę w mediach społecznościowych po tym, jak zdecydowała się na współpracę z Tonim Minichiello. Wszystko z uwagi na to, że były trener Jessiki Ennis-Hill, został w 2022 roku dożywotnio zdyskwalifikowany w Wielkiej Brytanii za nadużycia seksualne, przemoc emocjonalną i zastraszanie.
Współpraca Sułek-Schubert z Minichiello spotkała się z natychmiastową reakcją w mediach społecznościowych. Marek Plawgo, wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, szybko odniósł się do sytuacji na platformie X.
"W związku z pojawiającymi się informacjami w przestrzeni publicznej, PZLA oświadcza, że Adrianna Sułek-Schubert podjęła decyzję o współpracy z Toni Minichiello w pełni niezależnie. Trener Minichiello nie jest finansowany przez PZLA" - przekazał były biegacz.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak przyszedł do poprawczaka. Straszne, jak zareagował jeden z chłopców
Minichiello to utytułowany trener, który zdobył złoto olimpijskie z Ennis-Hill w 2012 roku w Londynie. Mimo sukcesów sportowych, jego kariera została przerwana przez poważne oskarżenia. Dochodzenie przeciwko niemu wszczęto po licznych skargach od sportsmenek i trenerów.
Decyzja Sułek-Schubert o współpracy z Minichiello wywołała negatywne reakcje. Choć trener nie jest finansowany przez PZLA, jego przeszłość budzi wiele wątpliwości. W mediach społecznościowych pojawiły się głównie komentarze krytykujące wybór polskiej lekkoatletki.
"Ada zrobiła wielki błąd, że poprosiła go o pomoc", "Smutne co się z Adą stało, sytuacja gorzej niż kompromitująca", "PZLA powinien postawić veto i to by było na tyle" - napisali internauci nt. Sułek-Schubert.
W niedzielę (16 lutego) pięcioboistka wzięła udział w mityngu Copernicus Cup w Toruniu, gdzie razem z nią wybrał się Minichiello. Wcześniej nie pojawiła się żadna informacja, jakoby Sułek-Schubert podjęła z nim współpracę.