Nie żyje olimpijka z Paryża. Została podpalona żywcem

Zdjęcie okładkowe artykułu: Wikimedia Commons / Rebecca Cheptegei
Wikimedia Commons / Rebecca Cheptegei
zdjęcie autora artykułu

Rebecca Cheptegei walczyła o życie w szpitalu po tym, jak jej były chłopak najpierw oblał ją benzyną, a później podpalił. Jak informuje BBC, olimpijki z Paryża nie udało się uratować.

W tym artykule dowiesz się o:

Jeszcze miesiąc temu Rebeccę Cheptegei można było oglądać podczas rywalizacji na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Reprezentantka Ugandy wzięła udział w maratonie, który zakończyła na 44. miejscu.

Zawodniczka po powrocie z Francji udała się do Kenii, ponieważ tam się wyprowadziła. Tam też miała lepsze warunki do treningów. Nikt jednak nie spodziewał się tego, co wydarzy się na początku września.

W poniedziałek (2 września) została przyjęta do szpitala z licznymi poparzeniami ciała (nawet w 75 procentach). Z raportów policyjnych wynika, że padła ofiarą swojego byłego chłopaka. Ten dopuścił się karygodnego czynu.

Z ustaleń śledczych wynika, że Cheptegei została zaatakowana przez byłego wybranka swojego serca, który oblał ją benzyną i podpalił. Rozpoczęła się walka o życie olimpijki. W czwartek (5 września) BBC poinformowało, że jej życia nie udało się uratować.

"Raport złożony przez lokalnego administratora twierdził, że sportsmenka i jej były partner kłócili się o kawałek ziemi. Policja twierdzi, że trwa dochodzenie" - piszą brytyjscy dziennikarze o śmierci 33-latki.

Co warte zaznaczenia, były chłopak Cheptegei również trafił do szpitala, lecz z mniej poważnymi oparzeniami. Jego życiu nic nie zagraża.

Cheptegei w maratonach startowała ponad 10 lat. Na swoim koncie miała zwycięstwo w biegu w Padwie i wiele miejsc na podium. Jej rekord życiowy na tym dystansie to 2:22:47.

Zobacz także:

US Open. Jest reakcja na skandal. "Nie próbowałam jej upokorzyć"

"Niewiarygodne". Szkocka legenda zaskoczona decyzją Szczęsnego

Źródło artykułu: WP SportoweFakty