Mocna opinia znanego zawodnika. "W polskim sporcie nic się nie zmieni, dopóki rządzić będą te same nazwiska"

Instagram / www.instagram.com/adam_kszczot / Na zdjęciu: Adam Kszczot
Instagram / www.instagram.com/adam_kszczot / Na zdjęciu: Adam Kszczot

- Nie ma dopływu nowych zawodników, system nie funkcjonuje. Stawialiśmy w naszym sporcie na jednostki, a gdy one kończą kariery, powstała wyrwa - nie ma wątpliwości znakomity lekkoatleta, Adam Kszczot. Jego stanowisko może wywołać spore zamieszanie.

Mateusz Puka, WP SportoweFakty: Ostatni Memoriał Kamili Skolimowskiej w Chorzowie niestety potwierdził kiepską sytuację polskiej lekkoatletyki. Zdecydowana większość naszych reprezentantów nawet przed własną publicznością odgrywała jedynie drugoplanowe role. Dlaczego?

Adam Kszczot, były dwukrotny wicemistrz świata w biegu na 800 metrów: Faktycznie, wyróżnić można Natalię Kaczmarek i Ewę Swobodę, ale także kilku innych zawodników. Nie ma jednak wątpliwości, że obecnie nie ma w polskiej lekkoatletyce dopływu nowych gwiazd, które przejmowaliby czołowe role po starszych. Wielu naszym zawodnikom ze względu na wiek, będzie  coraz trudniej wygrywać. To zupełnie normalne, że odchodzą do drugiego szeregu. A nienormalne jest to, że nie ma następców, co gorsza nie widać ich nawet na horyzoncie.

Co zrobić, by zmienić sytuację?

Trzeba zacząć działać. Od decyzji, które jak najszybciej powinny zostać podjęte, zależeć będzie, jak wypadniemy na igrzyskach w Australii za osiem lat. Tyle czasu potrzeba, by wychować kolejne gwiazdy. Już można powiedzieć, że nie wszystkie poprzednie pomysły się sprawdziły. Nie możemy udawać, że nic się nie dzieje.

Ma pan coś konkretnie na myśli?

Nie mamy dopływu nowych zawodników, więc system nie funkcjonuje. Stawialiśmy w naszym sporcie na jednostki, a gdy one kończą kariery, powstała wyrwa. Ona jest u nas nienaturalnie duża. Trzeba brać przykład z siatkówki, gdzie liczba zawodników aspirujących do reprezentacji co roku jest coraz większa. Można też rozejrzeć się po innych krajach, gdzie tego problemu nie ma.

ZOBACZ WIDEO: Muzyka z Harry'ego Pottera i miotła. Kabaret, jak przywitali gwiazdora

Uważa pan, że młodzi zawodnicy podczas Memoriału Skolimowskiej po raz kolejny nie wykorzystali szansy, by pokazać się szerszej publiczności?

Zrobili wszystko, na co było ich stać. Muszą uwierzyć w swoje możliwości i spokojnie dochodzić do wyższego poziomu. To nie tak, że przyjdą jakieś zawody, a oni nagle będą biegać dużo szybciej.

Na zawodach w Chorzowie mieliśmy przecież tłumy kibiców, może to jest jakiś zastrzyk  motywacji dla młodego pokolenia? Może jest tu coś optymistycznego?

Wielkiego optymizmu nie ma. Czekam teraz na działanie związku. Wiemy już, że to, co robili do tej pory, po prostu nie działa. Nie mamy systemu kreowania kolejnych mistrzów.

Na co powinniśmy położyć nacisk u młodych zawodników?

Musimy kreować mistrzów i to nie tylko pod względem sportowym, ale przede wszystkim mentalnym. Tego jeszcze w ogóle się nie nauczyliśmy. Dochodzi więc do tego, że wielu zawodnikom zdarza się faktycznie dojść do życiowej formy, ale na najważniejszych zawodach spalają się psychicznie. Mówię to także na swoim doświadczeniu. Jako zawodnik też tego potrzebowałem, a wiem, że długo tego nie miałem i musiałem nadrabiać sprawy mentalne, gdy wszedłem na wysoki poziom.

Nie boi się pan, że zbliżające się wybory na szefa związku lekkoatletycznego zostaną zdominowane przez brudną politykę i nie będą pojedynkiem na ciekawe pomysły?

Jestem przekonany, że w polskim sporcie nic się nie zmieni, dopóki rządzić będą te same nazwiska. Potrzebujemy nowych pomysłów i zupełnie innego spojrzenia na polski sport. Taki efekt uzyskamy tylko przy radykalnej zmianie kadr. Nie widzę szans na zmianę, jeśli wciąż będziemy obracać się w tym samym środowisku od góry do dołu.

Uważa pan, że ewentualny fotel szefa dla któregoś z obecnych wiceprezesów Tomasza Majewskiego, czy Sebastiana Chmary nic w tej kwestii nie zmieni?

Żeby była jasność - nie mówię teraz tylko o lekkoatletyce, ale o całym polskim sporcie. Potrzebujemy ogromnej zmiany we wszystkich związkach. A mam wątpliwości, czy związki chcą się zmieniać. Wielu działaczy jest zadowolonych ze stanowisk. Trudno więc wierzyć, że tacy ludzie są gotowi podejmować radykalne i odważne decyzje. Uważam, że należałoby zmienić ustawę o sporcie i sposób dystrybucji pieniędzy.

Ministerstwo sportu uważa, że już teraz wydaje na sport gigantyczne pieniądze, które nie przekładają się na wyniki. Co pan na to?

Nakłady na sport trzeba jeszcze zwiększyć. Zaczynamy mówić, że to problem, że w trzy lata wydano niecałe 800 mln złotych na sporty olimpijskie, a zapominamy dodać, że przecież inne kraje wydają dużo więcej. Naprawdę, jeśli oczekujemy wielu talentów i medali, to takie pieniądze nie są wystarczające. Ale przede wszystkim brak nam mądrze zbudowanego systemu.

Rozmawiał Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Smutne sceny w Chorzowie. Tylko jednej osobie świat nie odjechał

Gdy tylko pokazali go na telebimie rozpoczęły się gwizdy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty