Od kilku lat Liban znajduje się w trudnej sytuacji społeczno-gospodarczej. W wyniku kryzysu spadły wynagrodzenia, co spowodowało, że wielu ludzi zdezerterowało z pracy w policji czy wojsku. Na taki krok zdecydował się także w grudniu 2023 roku Noureddine Hadid, który wyjechał do swoich bliskich mieszkających we Francji.
Hadid to czołowy libański sprinter. Specjalizuje się w biegach na 100 metrów, ale startował także na 200 czy 400 metrów. Jak poinformowała agencja AFP, kilka dni temu powrócił do kraju i wówczas przypomniała sobie o nim armia. 31-latek trafił do aresztu w wojskowym ośrodku sportowym, w którym służył przed ucieczką. Został pozbawiony wolności na okres 10 dni.
Tymczasem wielkimi krokami zbliżają się igrzyska olimpijskie w Paryżu, w których Hadid został zgłoszony do rywalizacji w biegu na 100 metrów. Sprinter wywalczył kwalifikację z bardzo dobrym czasem jak na warunki libańskie, tj. 10,27 s.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Raport z Berlina. "Wielkie zwycięstwo Hiszpanów"
Dziwić zatem nie powinno, że w jego sprawie interweniował Roland Saadeh. Prezes libańskiej federacji lekkoatletycznej bardzo nalegał na to, aby jeden z liderów kadry narodowej został zwolniony z aresztu, by mógł w spokoju przygotowywać się do igrzysk olimpijskich w Paryżu.
- Mieliśmy nadzieję, że Noureddine Hadid zostanie amnestiowany przez dowódców armii. Zwłaszcza że reprezentuje naród na najważniejszym forum sportowym, jakim są igrzyska olimpijskie - powiedział Saadeh, cytowany przez AFP.
Sprawa rzeczywiście stała się poważna, ponieważ Hadid miał dostąpić wielkiego zaszczytu. Wyznaczono go bowiem na chorążego podczas ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu.
Czytaj także:
Znany dziennikarz nie ma wątpliwości. Zdradził, gdzie chce grać Szczęsny
Oficjalnie: reprezentant Polski ma nowy klub