To była deklasacja. Femke Bol nie miała sobie równych w finale 400 m przez płotki i zdobyła we wtorek złoty medal mistrzostw Europy w biegu na 400 metrów przez płotki. Drugą na mecie Louisie Maraval wyprzedziła o blisko dwie sekundy! Przy okazji czasem 52,49 s pobiła rekord mistrzostw Europy.
We wtorek show w Rzymie zrobiła reprezentantka Holandii, dzień wcześniej gwiazdą wieczoru była Natalia Kaczmarek. Polka zdobyła złoty medal w biegu na 400 metrów, przy okazji uzyskując fantastyczny rezultat 48,98 s - to nowy rekord Polski i najlepszy wynik europejskiej sprinterki w XXI wieku.
Przypomnijmy, że dwa lata temu na ME w Monachium Kaczmarek była w finale druga, właśnie za Femke Bol. W Rzymie Holenderka odpowiedziała na pytania WP SportoweFakty i TVP Sport dot. naszej reprezentantki i jej wielkiego wyczynu.
ZOBACZ WIDEO: Zachwyty nad urodą Joanny Jóźwik. "Moje osiągnięcia są sprawą drugorzędną?"
Postanowiliśmy zapytać Bol, czy oglądała finał 400 metrów i co myśli o rezultacie naszej rodaczki. - O, tak! To było niesamowite! Oglądałam ten bieg i Natalia razem z Rashidat Adeleke stworzyły wielkie widowisko, niesamowicie emocjonujące - przekonywała nas mistrzyni świata. - Zresztą, podobnie było w finale męskim, gdzie walka toczyła się do ostatnich metrów.
Femke Bol przekazała też bardzo ważną informację dla Kaczmarek oraz dla wszystkich polskich kibiców zainteresowanych, czy na igrzyskach olimpijskich w Paryżu będzie rywalizować z Polką na płaskim dystansie, czy skoncentruje się na płotkach. - Czy będę rywalizować z Natalią? Tylko w sztafecie. Indywidualnie podczas igrzysk będę biegać 400 metrów przez płotki - zapewniła.
Tym samym potwierdziła to, co kilka miesięcy temu w rozmowie z WP SportoweFakty mówił jej trener Laurent Meuwly. - Na igrzyskach w Paryżu skupimy się ponownie na 400 metrach przez płotki. Na światowym poziomie nie da się połączyć dwóch konkurencji, poziom jest zbyt wysoki. Do tego dochodzą sztafety, więc tego biegania byłoby zbyt dużo - mówił nam wybitny szkoleniowiec.
Co jego zawodniczka mówiła o najważniejszej imprezie sezonu? Bol zapewniła, że z wielką niecierpliwością wyczekuje startu w stolicy Francji. - Nie mogę się doczekać startu w Paryżu. To nie będą dla mnie pierwsze igrzyska, startowałam trzy lata temu w Tokio, jednak były to inna impreza, bez kibiców. Teraz chcę poczuć ją w pełni. Już wiem, że na miejscu przyjedzie moja rodzina i przyjaciele, więc będę miała wsparcie - dodała.
Kibice lekkoatletyki żyją już rywalizacją Bol z Amerykanką Sydney McLaughlin-Levrone. Amerykanka wraca po kontuzji kolana, która nie pozwoliła jej wystartować na ubiegłorocznych mistrzostwach świata w Budapeszcie.
Mistrzyni Europy wyznała, że bardzo ceni rekordzistkę świata i czeka na nią na bieżni. - Czekam na rywalizację z Sydney, ale muszę być do niej dobrze przygotowana i w wysokiej formie. To świetnie, że wróciła, ale muszę przyznać, że w trakcie sezonu koncentruję się przede wszystkim na sobie - zaznaczyła.
24-latka oceniła też wartość zdobytego we wtorek złotego medalu, ujawniła swoje najbliższe plany. - Ten medal dużo dla mnie znaczy, wygranie złota jest wielką sprawą. Mistrzostwa Europy zawsze są istotne, to duża impreza na drodze do igrzysk. Co teraz? Będę teraz mocno trenować, czekają mnie jeszcze w najbliższym czasie dwa starty - jeden w Holandii, drugi w Londynie. A potem jadę na obóz przygotowawczy - zakończyła.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty