Jeszcze kilka dni temu Jakub Krzewina ogłosił publicznie radosną dla niego wiadomość o częściowym umorzeniu postępowania wobec niego. Triumf okazał się przedwczesny, bo na byłym sportowcu wciąż ciążą poważne zarzuty.
Sprawa dotyczy słynnej już sylwestrowej bójki dwóch reprezentantów Polski w Kruszwicy, czyli Jakuba Krzewiny i Sebastiana Urbaniaka. Ten drugi miał dobijać się do drzwi mieszkania, w którym akurat przebywał na imprezie Krzewina. Powodem miała być chęć spotkania z inną zawodniczką, Ewą Swobodą, którą Urbaniak miał rzekomo zobaczyć w oknie (prokuratura wykluczyła taką możliwość), a w wywiadzie dla WP SportoweFakty te informacje dementowała sama zawodniczka (więcej TUTAJ).
Pomiędzy sportowcami miało dojść do ostrej wymiany zdań i bójki. Urbaniak zakończył awanturę ze złamaną nogą, a o uszkodzenie ciała oskarżał właśnie Krzewinę. Na naszych łamach przyznał się także do obsesji na punkcie polskiej sprinterki (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Nowy system rozgrywek. Czy w PGE Ekstralidze pojawią się etatowi rezerwowi?
W piątek złoty medalista halowych mistrzostw świata w biegu sztafetowym 4x400 m z 2018 roku stawił się w prokuraturze w Bydgoszczy, gdzie w miejsce poprzedniego zarzutu przedstawiono mu nowy, nieco lżejszy.
W najbliższych dwóch tygodniach akt oskarżenia trafi do sądu, a Krzewina, z zawodu żołnierz zawodowy, będzie odpowiadać za pobicie, które spowodowało u innej osoby naruszenie czynności narządu ciała do 7 dni. Za ten czyn grożą mu nawet dwa lata więzienia.
- W trakcie postępowania zebraliśmy wystarczające dowody, by oskarżyć go o pobicie, ale jednocześnie nie udało nam się potwierdzić, by to jego działanie doprowadziło do złamania nogi u pokrzywdzonego - mówi nam badający sprawę bydgoski prokurator, major Łukasz Kawalec. - Kwalifikacja ta jest z pewnością korzystniejsza dla podejrzanego. Jakub Krzewina został przesłuchany, złożył wyjaśnienia, nie przyznał się do zarzucanego mu czynu, zanegował swoją winę i sprawstwo w tej sprawie - dodaje Kawalec.
Nad sprawą od prawie roku pracuje dział do spraw wojskowych Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe. Wszystko dlatego, że Jakub Krzewina jest kapralem Wojska Polskiego. Obecnie jego kariera sportowa jest zawieszona przez agencję antydopingową za to, że biegacz trzykrotnie nie stawił się w wyznaczonym miejscu na badania.
Najnowsze ustalenia prokuratury w sprawie bójki w Kruszwicy negują wersję pokrzywdzonego innego lekkoatlety, Sebastiana Urbaniaka, który tuż po pobiciu relacjonował, że to właśnie w wyniku ciosów i kopnięć Krzewiny doznał nie tylko złamania kości w stawie skokowym lewej nogi, ale także naderwania jednego ze ścięgien. Ta kontuzja sprawiła, że pod znakiem zapytania stanęła dalsza kariera 21-letniego biegacza.
Jak więc doszło do złamania?
- Mogło być tak, że pokrzywdzony złamał sobie nogę zbiegając ze schodów. Biegły stwierdził bowiem, że doznane obrażenia mogły być spowodowane u pokrzywdzonego samym jego zachowaniem, czyli zbieganiem. Mógł po prostu nieszczęśliwie postawić stopę na schodach. Jednocześnie z zeznań osób przesłuchanych i opinii biegłego wynika, że do bójki doszło, a podejrzany poprzez bicie i kopanie dopuścił się naruszenia czynności narządu ciała. Jakub Krzewina neguje nasze ustalenia - dodaje prokurator Kawalec.
Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty