"Później zaczął się koszmar". Opowiedziała o relacji z Isinbajewą

Materiały prasowe / Po lewej: Jelena Isinbajewa (Matt Hazlett/Getty Images), po prawej: Swietłana Fieofanowa (PAP/Tytus Żmijewski)
Materiały prasowe / Po lewej: Jelena Isinbajewa (Matt Hazlett/Getty Images), po prawej: Swietłana Fieofanowa (PAP/Tytus Żmijewski)

Jelena Isinbajewa miała w Rosji status absolutnej legendy, ale po tym jak po rozpoczęciu wojny w Ukrainie opuściła swoją ojczyznę, wylało się na nią morze krytyki. Teraz w mocnych słowach wypowiedziała się o niej Swietłana Fieofanowa.

"Caryca tyczki" obecnie przebywa na Teneryfie i zupełnie odcięła się od reżimu Władimira Putina. Jelena Isinbajewa, która we wrześniu wznowi swoją działalność w MKOL, stała się w swoim kraju wrogiem publicznym numer jeden.

Wszystko przez ostatnią wypowiedź w mediach społecznościowych, po której spadła na nią lawina krytyki. "Tytuły (wojskowe - przyp. red.) są tylko nominalne, ponieważ nigdy nie byłam członkiem sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Nie byłam też członkinią Dumy Państwowej czy deputowaną żadnej z partii" - napisała. I się zaczęło.

- To po prostu hipokrytka. Dla mnie nie jest już legendą - nie krył swojego oburzenia skoczek o tyczce Matwiej Wołkow, cytowany przez portal sports.kz. Teraz do akcji wkroczyła była, znakomita tyczkarka Swietłana Fieofanowa, która otworzyła się w obszernym wywiadzie dla rosyjskich mediów.

Ośmiokrotna rekordzistka świata w skoku o tyczce zaczęła w rozmowie z portalem sports.ru wyciągać brudy z przeszłości i opowiedziała, jak za czasów jej kariery wyglądały relacje z Jeleną Isinbajewą.

ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #5. Konrad Bukowiecki: Kończyłem karierę kilkadziesiąt razy

- Po raz pierwszy na igrzyskach spotkałyśmy się w Sydney w 2000 roku. Lena miała wówczas 18 lat, a ja 20. Wtedy komunikowaliśmy się normalnie i skakałyśmy na mniej więcej tym samym poziomie. Kilka lat później zaczął się jednak koszmar - rozpoczęła.

Rozmówczyni sport.ru przekazała, że ówczesny trener Jeleny Isinbajewej - Jewgienij Wasiliewicz Trofimow - przed startem Mistrzostw Europy w Lekkoaletyce 2002 "stwierdził, że nie może się już nikim komunikować". A ona go posłuchała. - Przestała nawet się z nami witać. Wcześniej nie byłyśmy przyjaciółkami, ale rozmawiałyśmy normalnie. W Monachium to się skończyło - powiedziała Fieofanowa.

- Lena nie zwracała już na nikogo uwagi. Wchodziła z nami do autobusu bez słowa. To naprawdę było brzydkie i nieeleganckie z jej strony. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że mnie to nie obeszło. Takie sytuacje nie dzieją się nawet w show-biznesie. Trudno mi wyobrazić sobie, że na przykład Freddie Mercury mógłby powiedzieć, że Michael Jackson jest do kitu, więc nie będzie z nim rozmawiać. Nie wiem, co to zmieni. Według lepiej być życzliwym i otwartym - kontynuowała w wywiadzie dla sport.ru.

Do kolejnego spotkania Fieofanowej i Isinbajewej doszło podczas IO 2008 w Pekinie. I nic się nie zmieniło. - Dalej z nami nie rozmawiała, ale nie reagowałam już na to - powiedziała 43-latka. Wtedy miała inne priorytety. - Byłam wtedy po kontuzji pleców i nie skakałam tak wysoko jak ona. Potrzebowałam zdobyć medal, kolor był nieistotny.

Finalnie skoczyła po brąz, a złoto zgarnęła Isinbajewa, która w swojej karierze wygrała w zasadzie wszystko, uzyskując w Rosji status absolutnej legendy. Teraz jest jednak wrogiem publicznym numer jeden. - Mam wrażenie, że ona ma złych doradców. W obecnej sytuacji na świecie wstawiać taki post? Bardzo możliwe, że wskazuje to na to, że ona nie łączy już swojego przyszłego życia z Rosją - zakończyła Swietłana Fieofanowa.

Czytaj także:
Oto skład reprezentacji Polski na MŚ. Brak kolejnej gwiazdy!
Jest nagranie! Show Piotra Liska w Niemczech