16 lipca jest jej memoriał – zaznacza Fajdek zapraszając na Stadion Śląski.
Mityng dla najlepszego człowieka na świecie. Niestety takiego, którego już z nami nie ma
Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej to mityng, które w ogóle nie powinno być. Niestety, mistrzyni olimpijskiej z Sydney w rzucie młotem nie ma już między nami, dlatego jej przyjaciele i organizatorzy od 2009 roku robią wszystko, aby możliwie najgodniej ją upamiętnić. I to się udaje. Wydarzenie – jako pierwsze lekkoatletyczne zawody w historii Polski – od tego roku zostało na stałe włączone do elitarnej Diamentowej Ligi. Wyżej w hierarchii ważności są wyłącznie igrzyska olimpijskie i mistrzostwa świata.
– 16 lipca, jak co roku, chcemy zrobić możliwie największe widowisko sportowe. Tak wielkie, jak wielką była Kamila – mówi Piotr Małachowski, dyrektor sportowy mityngu. Sam w przeszłości wygrywał Diamentową Ligę. Teraz już po drugiej stronie pomaga przy organizacji – nie tylko zawodowo. – Tyle wspomnień, ile z nią mam sprawia, że to chyba jest po prostu potrzeba serca. W zasadzie większość osób, które współpracują w komitecie przygotowującym te zawody, znało Skolimowską albo wręcz było jej przyjaciółmi. Myślę, że to wyjątkowa sytuacja na lekkoatletycznej mapie świata – dodaje były dyskobol.
[b]
[/b]
Memoriał Kamili, który miał swój początek w 2009 roku – na krótko po odejściu mistrzyni – zaczynał jako skromne, małe zawody na bocznym boisku warszawskiej Skry. Przez lata przeszedł drogę przez trzy stołeczne obiekty, w tym Stadion Narodowy. W końcu trafił na najpiękniejszą lekkoatletyczną arenę w Polsce – do tzw. kotła czarownic.
– Ten rozwój był dla nas naturalnym celem. Diamentowa Liga również. Wyszliśmy z założenia, że mityng pamięci Skolimowskiej nie może być przeciętny. Bo ona nie była przeciętna, tylko wybitna – dodaje Marek Plawgo, dyrektor ds. komunikacji.
To rzeczywiście się udaje. Dość powiedzieć, że na „Kamie” padały już najlepsze rezultaty w danym roku na świecie, bito tu rekordy krajów, w tym Polski, jak również ustanawiano rekord świata. Rzut na 82,98 metra Anity Włodarczyk – wciąż obowiązujący historyczny rezultat w żeńskim młocie – obejrzała właśnie publiczność tego mityngu. Organizatorom jednak wciąż jest mało.
– Naszą aspiracją jest przeprowadzić najlepsze zawody lekkoatletyczne na świecie. Nikt nie zwróci nam już Kamili Skolimowskiej. Ale przez to, jak staramy się dla kibiców przy każdej edycji tego memoriału, sprawia, że pamięć o niej się nie rozmyje. Nikt nie obieca kolejnych rekordów świata, to stricte sportowa kwestia. Ale obietnicę, że będzie to godny dzień, składamy jako zespół organizacyjny chóralnie. Warto zobaczyć to osobiście. Zapraszamy. – dodaje Małachowski.
Rap dla Kamili Skolimowskiej. Kochała Peję, więc on zgodził się bez wahania
– To święto sportu. To od lat moje najważniejsze zawody w sezonie – deklaruje Paweł Fajdek, jedna z głównych postaci tej imprezy. Sam miał to szczęście, że na „Kamie” w przeszłości bił rekord Polski. Teraz pięciokrotny mistrz świata też szykuje formę na połowę lipca.
– Bo jak inaczej? Piękny obiekt, którym zachwycają się wszyscy bez wyjątku. Do tego występuje śmietanka światowej lekkoatletyki, każdemu tutaj zależy podwójnie, a tym razem będziemy na miesiąc do mistrzostw świata. Czuję, że wszyscy będą chcieli wysłać rywalom jakieś znaki ostrzegawcze. Ja także – zaciera ręce na polską Diamentową Ligę.
Ale Fajdek szykuje na ten mityng nie tylko sportową dyspozycję. Młociarz właśnie zaangażował się bezpośrednio w promocję zawodów – rapem, który nagrał wspólnie ze słynnym Ryszardem „Peją” Andrzejewskim i trenerem Damianem Kamińskim. Nie trzeba długo zgadywać, żeby wiedzieć, o czym traktuje utwór.
– Dla Kamy miałbym się nie zgodzić? Ale miałem warunek: robię to znów z Damianem. Mega szanuję jego podejście do pisania tekstów, nawijkę, profesjonalizm. Organizatorzy się zgodzili, po drodze włączył się w to jeszcze Peja. Linijki pisały się w zasadzie same. O Skolimowskiej pisaliśmy samą prawdę. Wszystkim nam jej brakuje, wszyscy za nią tęsknimy. Tak samo, jak w zawodach jej imienia dajemy z siebie sto pięćdziesiąt procent, chcieliśmy zaangażować się w przypominanie ludziom o jej życiu na płaszczyźnie artystycznej – tłumaczy Paweł.
Kamiński tylko częściowo potwierdza te słowa. – Miałem 12 wersów zamiast klasycznych 16, ale uznałem, że nawinę bardziej o mityngu niż o Kamili. To bardziej uczciwe. W końcu jestem z trochę innego pokolenia, mój jedyny kontakt z mistrzynią to jakieś zawody juniorskie, na których dekorowała mnie medalem – przyznaje.
Pierwszy rap Fajdek i Kamiński nagrali na zakończenie kariery Piotra Małachowskiego. Piosenka okazała się sukcesem, dlatego panowie poszli za ciosem. Chcą, żeby ich twórczość została hymnem memoriału.
– To dla mnie zaszczyt, móc pracować przy takim projekcie. A współpraca z Rychem Peją to spełnienie marzeń, bo jako dzieciak zapętlałem jego album „Na legalu?”. To były moje hymny młodości – podkreśla Kamiński, na co dzień szkoleniowiec m.in. Michała Haratyka. Peja też wziął się w tym projekcie nieprzypadkowo.
– Zrobiliśmy research, kogo lubiła Kamila. Peję uwielbiała. Wziąłem to na siebie i muszę namówić Rysia. Dodzwoniłem się, zgodził się od razu. I to pomimo że ma akurat dość trudny czas, bo sam niebawem wydaje płytę. Wydaje mi się, że koniec końców wpada to w ucho. Odzew ludzi, które słyszały to przedpremierowo, był niesamowity. Mam nadzieję, że z kibicami będzie tak samo. Nie wiem, jak odbierze to środowisko rapowe. Ale oby docenili to, że wykorzystujemy muzykę dla promocji sportu. Mundiale piłkarskie mają swoje hymny. Też chcieliśmy – opowiada Fajdek.
Fajdek to raper z krwi i kości. Ale trener Kamiński nawija tak, że docenił sam Peja
Młociarz przyznaje, że ma w szufladzie kilka innych numerów, które być może niebawem ujrzą światło dzienne. Na razie jednak nie wie, co z nimi zrobi. Wciąż – jak deklaruje – przede wszystkim rzuca młotem, stąd m.in. nie było czasu, aby wszyscy twórcy piosenki dla Kamy mogli spotkać się jednocześnie w tym samym studio. Sceny do teledysku też zostały nagrane oddzielnie, ale to był kompromis, który warto było zawrzeć. Taki w wyższym celu.
Peja z muzyki żyje, po prostu. Dla Fajdka natomiast ta jest odskocznią od problemów w sporcie. Pawłowi zdarza się zatem pisać nie tylko na poważnie.
– Czasami zawieramy w tekstach historie, które absolutnie nie nadawałyby się do publikacji – śmieją się obaj.
Młociarz, choć coraz śmielszy przy mikrofonie, nie obiecuje płyty, w przeciwieństwie do Kamińskiego. Trener już zapowiedział, że niedługo zamierza wydać long play. Szuflada z nagraniami i treściami coraz bardziej się zapełnia. Fajdek uważa, że o jego flow i tematyce powinno być głośno. Bo na to zasługuje. Pochwał nie szczędził też na jego temat sam Ryszard Andrzejewski.
– Występ na Śląskim przed taką widownią? To przede wszystkim Peja musiałby mieć czas w sezonie koncertowym. Ale jestem na tak – puszcza oko Kamiński.
Sprzedaż biletów na Diamentową Ligę na Stadionie Śląskim trwa na platformie eBilet.pl. Aktualności związane z Silesia Memoriałem Kamili Skolimowskiej, można śledzić na stronie internetowej MemorialKamili.pl oraz w mediach społecznościowych: Facebooku, Instagramie, TikToku i Twitterze.
Głównym partnerem wydarzenia jest Województwo Śląskie i jest ono współfinansowane ze środków Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.