Jest wściekły. Podaje konkretne nazwisko z naszej kadry

PAP / Na zdjęciu: Damian Czykier
PAP / Na zdjęciu: Damian Czykier

Damian Czykier postanowił dokładnie wyjaśnić sytuację, do której doszło po jego biegu półfinałowym na ME w lekkoatletyce. Płotkarz ujawnił, do kogo ma największe pretensje i wskazał tę osobę z nazwiska.

W tym artykule dowiesz się o:

Damian Czykier był naszym kandydatem do walki o medal mistrzostw Europy w biegu na 110 metrów przez płotki. Niestety, w półfinale Polak zahaczył o płotek i stracił szansę na dobry wynik. Później okazało się jednak, że w czasie rywalizacji został uderzony w rękę przez rywala.

Już kilkadziesiąt minut później sprinter przyznał, że była szansa na pomyślne rozpatrzenie protestu. W efekcie Czykier mógł dostać drugą szansę na walkę o finał. Niestety, protest został złożony zbyt późno (WIĘCEJ TUTAJ).

W czwartek 30-latek postanowił dokładniej wyjaśnić sytuację.

W swoich mediach społecznościowych ujawnił, że za złożenie protestu odpowiadał dyrektor sportowy Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, który w Monachium pełni rolę "team leadera" kadry, czyli Krzysztof Kęcki.

Czykier zdradził, że działacz spóźnił się ze złożeniem formularza o sześć minut. I to właśnie było przyczyną odrzucenia protestu przez sędziów.

"Po tym, jak poinformowaliśmy Krzysztofa Kęckiego o możliwości złożenia protestu, miał jeszcze 11 minut by to zrobić. Złożył go o godz. 21:35, czyli 6 minut za późno. Mam żal. Nasz team leader nie podołał" - powiedział w relacji na Facebooku.

Pokazał też zdjęcia, które udostępnił na Twitterze dziennikarz TVP Sport Mateusz Górecki.

To nie jest dobry czas dla działaczy PZLA. Przypomnijmy, że podczas mistrzostw świata w Eugene zostali oni obwinieni za brak wiedzy nt. nowego regulaminu ws. możliwej wymiany sprinterów w sztafecie mieszanej 4x400 metrów.

Do tej pory na lekkoatletycznych ME w Monachium Biało-Czerwoni wywalczyli pięć medali.

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisistka rozczuliła fanów. Pokazała wyjątkowy trening

Źródło artykułu: