Rozpętała się burza. Teraz mówi, jak wyglądała rozmowa z prezesem

PAP/EPA / CJ Gunther / Na zdjęciu: Adrianna Sułek
PAP/EPA / CJ Gunther / Na zdjęciu: Adrianna Sułek

Wieloboistka Adrianna Sułek była jedną z bohaterek niedawnych mistrzostw świata, ale bardziej niż dobrymi wynikami, wsławiła się mocną krytyką pod adresem władz PZLA. Sytuacja jest już wyjaśniona, a zawodniczka odsłoniła kulisy rozmów z działaczami.

W tym artykule dowiesz się o:

Podczas sobotniego Memoriału Kamili Skolimowskiej, siedmioboistka wystąpiła w nietypowej dla siebie roli, bo postanowiła sprawdzić się z zawodowymi płotkarkami w biegu na 100 metrów przez płotki. Ostatecznie zajęła 15. miejsce.

- Moje biegi płotkarskie nie są jeszcze idealne, więc zdecydowałam, że miting Diamentowej Ligi będzie idealną okazją, by sprawdzić się z innymi dziewczynami. Liczyłam na ciut lepszą pogodę i złamanie granicy 13 sekund, bo czuję, że jestem na to gotowa - mówi Adrianna Sułek, która ostatecznie uzyskała 13.43.

Do ostatnich chwil zawodniczka wahała się, czy nie wystartować w konkursie skoku wzwyż, ale ostatecznie uznała, że nie ma sensu szlifować tej konkurencji. Treningi pokazują, że Polka jest gotowa na skoki na wysokość 1,92 m i więcej. Sobotę wolała więc poświęcić na bieganie i tuż po starcie ruszyła na kolejny trening wytrzymałościowy.

ZOBACZ WIDEO: Messi haruje na początku sezonu, a żona?! Te zdjęcia robią furorę

Zawodniczka nie uciekła także od zamieszania, które wywołała w Eugene swoimi wypowiedziami. Cała sprawa na szczęście znalazła swoje szczęśliwe zakończenie.

- Faktycznie doszło do spotkania z prezesem PZLA, Henrykiem Olszewskim. Rozmawialiśmy o problemach, które spotykały mnie na przestrzeni ostatnich lat i mam nadzieję, że teraz te kłopoty znikną, a ja będę mogła skupić się na biciu 7 tysięcy punktów w siedmioboju. Cieszy mnie to, że rozmawialiśmy głównie o tym, co miałoby się zmienić, a nie o samej wypowiedzi. Oczywiście prezes wspominał, że mogłam wcześniej się do niego zwrócić, jeśli czułam, że coś jest źle. Ja nie jestem jednak takim typem, który dzwoniłby z każdą pierdołą do prezesa PZLA. W każdym razie, ja jestem zadowolona z tego spotkania i teraz czekam na jego efekty - komentuje zawodniczka.

Okazuje się, że miejsce tuż za podium w mistrzostwach świata tylko zmotywowało naszą reprezentantkę do większego wysiłku.

- Wiedziałam, co chcę osiągnąć na mistrzostwach świata i miałam świadomość, że mogę wrócić bez medalu. Po tamtych zawodach wiem jednak, że w walce ze światową czołówką można łamać rekordy życiowe. Zbliżające się mistrzostwa Europy (początek 15.08 - przyp. aut.) wcale nie będą dużo łatwiejsze od mistrzostw świata, ale wierzę, że uda mi się wywalczyć brązowy medal. Koncentruję się na tym, by pobić swój rekord Polski. Ostatnio idzie mi dobrze, całe życie poświęcam sportowi i nawet nie chcę się zajmować innymi sprawami - przyznaje 23-latka.

Czytaj więcej:
Skrzyszowska w szoku po rekordzie
Wicemistrz świata ma nietypową pasję

Źródło artykułu: