NBA: to oni awansują do fazy play-off na Zachodzie. W ESPN nie wierzą w Spurs!
Dziennikarze z ESPN, obok typu dotyczącego najlepszych ekip na Wschodzie NBA, wybrali również tych, którzy awansują do fazy play-off na Zachodzie. Wśród najlepszych miałoby zabraknąć San Antonio Spurs - pierwszy raz od 22 lat!
1. Golden State Warriors (61-21), 2. Houston Rockets (57-25)
W zespole z Oakland obyło się bez większych zmian, zatem nie dziwi, że Wojownicy są typowani jako zwycięzcy Zachodu. Odszedł wprawdzie Zaza Pachulia, ale w jego miejsce przybył kontuzjowany obecnie DeMarcus Cousins. Może on dać sporo swojej nowej drużynie, ale jeśli nawet by nie był w stanie, to czy cokolwiek to zmieni? GSW to maszyna do wygrywania. Durant, Curry, Green, Thompson w jednym teamie - to mówi wszystko.
Czytaj także: Oni zagrają w play-offach na Wschodzie
Drugie miejsce mają zająć Rakiety z Houston. Przewidywalnie będą jednak słabsi niż ostatnio, kiedy wygrali aż 65 meczów. Główny powód to utrata świetnych obrońców w osobach Trevora Arizy i Luca Mbah a Moute. Czy Carmelo Anthony zrekompensuje ich utratę? Jak sprawdzi się - i czy w ogóle - w nowym otoczeniu? W Thunder, gdzie nie był pierwszoplanową postacią, nie odnalazł się. Rockets swoje jednak i tak ugrają, bo to nadal drużyna Jamesa Hardena oraz Chrisa Paula i Clinta Capeli.
-
radek_w Zgłoś komentarzKto czyta ESPN sam sobie szkodzi...
-
Levybart Zgłoś komentarzCzekaj, czekaj... Czy w NBA nie grają czasem dwie drabinki po 8 zespołów w Play-Off?? Artykuł trochę naciągany i inspirowany podobnymi z innych portali.
-
Katon el Gordo Zgłoś komentarzkatorżnicza praca, która już w Chicago przysporzyła mu opinię rzeźnika i doprowadziła do wielu kontuzji. Kolejnym wątpliwym ruchem było sprowadzenie do klubu Jimmy'ego Butlera i uczynienie go „na siłę” liderem drużyny. Jednym ruchem trener postawił w kontrze do siebie supertalenty takie jak Towns czy Wiggins i jeszcze kilku młodych, którzy do tej pory byli liderami zespołu. Przecież Wilki w zasadzie weszły do play-off bez pomocy będącego pupilkiem trenera J.Butlera, który w ostatniej fazie rozgrywek miał długotrwałą kontuzję (po meczu gwiazd). Dodatkowo wygląda na to, że Tom Thibodeau ma nadmiar obowiązków i funkcji w klubie. I niestety stare przyzwyczajenia – uparcie wtłacza swoje zespoły w nudne schematy zamiast dać tym młodym chłopakom trochę pograć. W tej drużynie jest mnóstwo talentu i obawiam się, że Tom Thibodeau może to zmarnować lub roztrwonić.