W tym artykule dowiesz się o:
Pierwszym zawodnikiem, który opuścił Stelmet Zielona Góra był Dejan Borovnjak. Serb, który przebojem wdarł się do składu zielonogórskiej ekipy, postanowił wybrać grę dla tureckiego Royal Hali Gaziantep.
Warto przypomnieć, iż Borovnjak do Stelmetu dołączył w trakcie trwania rozgrywek i miał prawdziwe wejście smoka. W meczach z Jeziorem Tarnobrzeg, Asseco Prokomem Gdynia i Treflem Sopot zdobywał odpowiednio 24, 26 i 24 punkty
Bez wątpienia serbski koszykarz miał bardzo duży wkład w mistrzostwo Polski wywalczone przez zielonogórzan. W sezonie 2012/2013 Dejan rozegrał 30 meczów ligowych, w których zdobywał średnio 12,1 pkt., 6,2 zb. i 1,4 as.
- Tureccy działacze byli bardzo konkretni, no i bardzo duże znaczenie miał fakt, że będę mógł grać w lepszej lidze. Z tego co pamiętam, prawie wszystkie zespoły, które grały w play-off w poprzednim sezonie, grały również w europejskich pucharach - mówił na naszych łamach Borovnjak.
Okazuje, że działacze Stelmetu nie za bardzo chcieli go zatrzymać w swoim zespole. - Nikt z klubu nie kontaktował się bym został w Polsce. A przynajmniej nic na ten temat nie wiem. Tylko trener Mihailo Uvalin powiedział, że jest usatysfakcjonowany z moich występów i chciałby, bym dalej u niego grał - stwierdził Borovnjak.
Kolejnym graczem, który opuścił Stelmet Zielona Góra był Oliver Stević, który przeniósł się... do tego samego klubu, co Borovnjak. Obaj w przyszłym sezonie będą reprezentować Royal Hali Gaziantep. W przypadku Stevicia, działacze z Zielonej Góry do samego końca zabiegali o jego usługi, ale jego cena po dobrym sezonie znacznie wzrosła. W kuluarach mówiło się o dużej podwyżce dla Stevicia.
Ostatecznie Serb trafił do Turcji. Stević był kluczowym koszykarzem Stelmetu w poprzednich rozgrywkach. Wystąpił w 40 meczach, notując 12,4 punktu (58,8 procent skuteczności z gry) oraz 7,3 zbiórki.
Dokładnie 1 lipca szeregi Stelmetu Zielona Góra opuścił Milos Lopicić, który był zdecydowanie najsłabszym ogniwem w drużynie Mihailo Uvalin. Serb trafił do Winnego Grodu na zasadzie testów. W sierpniu poprzedniego roku na miesięcznym okresie próbnym pokazał się na tyle z dobrej strony, że działacze podpisali z nim dwuletnią umowę.
Jednakże w całym sezonie Lopicić wystąpił tylko w 19 spotkaniach. Czarnogórzec spędzał na parkiecie średnio pięć minut. W tym czasie zdobywał przeciętnie 1,3 punktu i 1,1 zbiórki.
Najlepszy mecz Lopicić rozegrał w połowie marca, kiedy przeciwko Czarnym Słupsk zdobył sześc punktów. Czarnogórzec zasłynął jeszcze jedną rzeczą w polskiej lidze, kiedy to po wyjazdowym meczu z Polpharmą Starogard Gdański odmówił komentarza na konferencji prasowej, dostosowując się do poleceń trenera nie odpowiadając na żadne z poruszanych kwestii.
Kolejnym zawodnikiem, który opuścił Zieloną Górę był Zbigniew Białek. Skrzydłowy sezon 2012/2013 rozpoczął w Polpharmie Starogard Gdański. W barwach Kociewskich Diabłów silny skrzydłowy przebywał na parkiecie średnio ponad 18 minut, zdobywając w tym czasie 6,6 punktu i 2,3 zbiórki. Kolejnym klubem 30-latka był Stelmet Zielona Góra, z którym zdobył mistrzostwo Polski. Statystyki Białka w Winnym Grodzie wyraźnie pogorszyły się - w prawie 11 minut osiągał 2,5 punktu i 1,6 zbiórki.
Skrzydłowy bardzo chciał pozostać w Winnym Grodzie. - Bardzo chciałbym znowu grać w Stelmecie, ale zdaję sobie sprawę, że jestem gdzieś na końcu i mam niewielkie szanse - mówił na naszych łamach. Ostatecznie działacze zdecydowali się na innych zawodników, a sam Białek trafił do AZS Koszalin.
Zawodnik jednak z sentymentem będzie podchodził do gry w Stelmecie Zielona Góra. - Na pewno był to ciekawy okres w mojej karierze. Zdobycie złotego medalu było wspaniałym przeżyciem, ale życie toczy się dalej. Oby więcej takich chwil. Zielona Góra to miasto stworzone dla koszykówki. Pozdrawiam osiedle "Zacisze". Będą wiedzieli o co chodzi. Jeszcze nawiązując do drugiej części pytania to grałem tyle, ile pozwalał mi trener. To on prowadzi drużynę i musi to robić tak jak uważa najlepiej. Taka była moja rola i starałem się ją wykonać jak najlepiej - podkreślał Białek.
Kibice oraz działacze Stelmetu Zielona Góra długo oczekiwali na odpowiedź Quintona Hosleya. Amerykanin miał na stolę nową ofertę z Winnego Grodu, ale ostatecznie dosyć niespodziewanie wybrał propozycję Acea Rzym, która w przyszłym sezonie zagra w EuroCupie.
Amerykanin swój wybór motywował tym, że w Stelmecie osiągnął już wszystko. - Uznałem, że mój czas w Stelmecie dobiegł końca i czas na zmianę otoczenia. Przychodziłem do Zielonej Góry z jasnym celem, czyli zdobyciem mistrzostwa Polski oraz godnym zaprezentowaniem się w EuroCupie i to mi się udało. Zrealizowałem cele przedsezonowe. Stelmet to dobra drużyna i nie żałuję, że tam byłem. Ten rok na pewno był dla mnie pożyteczny. Mam nadzieję, że zarówno kibice, jak i działacze są zadowoleni z tego, co zaprezentowałem. Będę pamiętał o fanach z tego miasta, którzy byli niesamowici. Życzę temu klubowi wszystkiego najlepszego - powiedział Hosley.
Amerykanin przez cały sezon spisywał się dosyć przeciętnie, ale klasę pokazał w najważniejszych meczach. W serii finałowej Hosley średnio na mecz zdobywał 16 punktów.
Ostatecznie dopiero 24 lipca Walter Hodge stał się oficjalnie zawodnikiem Laboral Kutxa. O tym transferze mówiło się od dłuższego czasu, ale oba kluby dogadywały szczegóły. Powodem niezgody była kwota odstępnego.
Portorykańczyk przez trzy lata reprezentował barwy Stelmetu Zielona Góra. Zawodnik nie ukrywał, że jego celem jest zdobycie mistrzostwa Polski z tą drużyną i to mu się udało dopiero w trzecim sezonie. Stelmet pokonał PGE Turów w wielkim finale 4:0 i odniósł największy sukces w historii klubu.
Teraz Hodge będzie reprezentował barwy Laboral Kutxa. Zawodnik nie ukrywa, że liga hiszpańska jest dla niego wielkim wyzwaniem. - Liga hiszpańska będzie niezwykle wymagająca dla mnie. To najlepsza liga w Europie. Uważam, że przechodząc do tej ligi, na pewno podniosę swoje umiejętności, ponieważ będę rywalizował z najlepszymi zawodnikami w Europie. W każdym meczu będę musiał dawać z siebie 100 procent, jeśli chcę się dobrze zaprezentować - zapowiada Walter Hodge.
Zielonogórski klub wyróżnił Waltera Hodge'a, który od następnego sezonu będzie reprezentował barwy hiszpańskiej Baskonii. Numer "15", z którym Portorykańczyk zdobywał punkty dla Stelmetu został zastrzeżony, a pamiątkowa koszulka zawisła pod sufitem hali CRS.