Szalony mecz w polskiej lidze, liczba fauli powala! "Dużo brudnej gry"

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Anwil i Twarde Pierniki
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Anwil i Twarde Pierniki

Co to był za mecz! Sędziowie odgwizdali w nim aż 69 przewinień, siedmiu zawodników musiało przedwcześnie opuścić parkiet. Iskrzyło także po ostatniej syrenie. Mamy komentarze po tym szalonym spotkaniu.

Zacznijmy od tego, że Twarde Pierniki nadal żyją w serii ćwierćfinałowej Energa Basket Ligi. Torunianie po szalonym spotkaniu pokonali Anwil Włocławek 94:85, rzucając w drugiej połowie aż 53 punkty. To świetny wynik, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że włocławianie - w zaawansowanych statystykach - mają najlepszą obronę w lidze. W ekipie prowadzonej przez Ivicę Skelina aż sześciu zawodników przekroczyło granicę 10 i więcej punktów (w ostatnim meczu było ich tylko dwóch).

- Nie da się wygrywać meczów, jeśli traci się tyle punktów przez 20 minut. To jest niedopuszczalne! Musimy grać lepiej w obronie - przyznał po spotkaniu trener Przemysław Frasunkiewicz. - Nie zrobiliśmy wystarczająco dużo, by wygrać ten mecz - dodał z kolei kapitan Kamil Łączyński.

Warto zaznaczyć, że aż... osiemnastokrotnie na linii rzutów wolnych stawał w tym spotkaniu Chorwat Roko Rogić, który rozgrywa bardzo dobrą serię, jest kluczowym graczem toruńskiego zespołu. W niedzielę uzbierał 23 punkty, osiem asyst i siedem zbiórek. Mógł też liczyć na wsparcie Aarona Cela i Michała Samsonowicza, który po meczu był bardzo chwalony przez trenera Skelina i koszykarskich ekspertów.

ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej

- Torunianie bardzo mocno atakowali strefę podkoszową, byli agresywni, co przełożyło się na 39 rzutów wolnych. To się rzadko zdarza - przyznał Frasunkiewicz.

Powalająca liczba fauli!

Nie ma co ukrywać, że liczba fauli była językiem u wagi tego meczu. Sędziowie gwizdali bardzo drobiazgowo, często korzystali z systemu IRS (analiza wideo), a w całym spotkaniu było aż... 69 przewinień! Trudno uwierzyć w to, że siedmiu kluczowych zawodników musiało przedwcześnie opuścić parkiet: trzech po stronie toruńskiej (James Eads III, Jahenns Manigat i Daniel Amigo) i czterech po włocławskiej (Ziga Dimec, Jonah Mathews, James Bell i Luke Petrasek).

- W końcówce zabrakło nam nieco zawodników - nie ukrywał Frasunkiewicz, który na najważniejsze fragmenty meczu musiał posłać do boju m.in. niedoświadczonego w fazie play-off Marcina Woronieckiego.

- To był twardy, męski mecz, ale nie chciałbym oceniać pracy sędziów i liczby przewinień. Nie jestem od tego, to nie moja rola. Ja jestem od grania - przyznał Łączyński.

- 69 fauli? To faktycznie troszkę dużo, ale sędziowie wykonują swoją pracę, która nie jest łatwa. Ja nigdy tego nie robiłem i teraz też tego nie zrobię. Nie jestem od ich oceny. Uważam, że jeśli chcesz wygrywać serię w fazie play-off, to musisz zachować chłodną głowę w kluczowych momentach - zaznaczył z kolei Aaron Cel, kapitan toruńskiej ekipy.

Między zawodnikami w tej serii mocno iskrzy. Jest sporo prowokacji, nieczystej gry, przepychanek i kuksańców. Do wymian zdań dochodzi także po zakończeniu spotkań. Po drugim meczu Kyndall Dykes dyskutował z Roko Rogiciem, teraz Chorwat spiął się z Jonah Mathewsem. W to wtrącił się Przemysław Frasunkiewicz, który próbował odciągnąć swojego lidera. Wiemy, że doszło do ostrej wymiany zdań między polskim szkoleniowcem a rozgrywającym z Torunia (nagranie można zobaczyć w sieci).

- Nie można nie reagować, gdy ktoś cię wyzywa. Wiadomo, że czasami trzeba po męsku odpowiedzieć, ale to jest normalne, nie wyolbrzymiałbym tej sytuacji. To są play-off - tłumaczył na konferencji prasowej.

- Było zamieszanie, ale nie róbmy z tego afery. Nikt nie lubi przegrywać, włocławianie byli przez to nerwowi. Padły jakieś słowa, ale to też jest część rywalizacji. Nie było nic w tym strasznego - przyznał Aaron Cel.

Mecz w Toruniu dostarczył sporo emocji
Mecz w Toruniu dostarczył sporo emocji

Dużo brudnej gry

Udało nam się też porozmawiać z Łukaszem Wiśniewskim, który komentował niedzielne spotkanie na antenie Polsatu Sport News. Były zawodnik m.in. Polskiego Cukru Toruń i reprezentacji Polski wprost przyznał, że w trakcie meczu zawodnicy uciekali się do bardzo nieczystych zagrań. Jego zdaniem to był część planu toruńskiej ekipy.

- Ten mecz - w mojej ocenie - był bardziej "brudny" niż twardy. Wydaje mi się, że torunianie nie przez przypadek zagrali w ten sposób. Coś musieli zmienić po dwóch spotkaniach we Włocławku. Było dużo prowokacji, na które Anwil nie umiał odpowiednio odpowiedzieć. Uważam, że włocławianie nie utrzymali nerwów na wodzy. W pewnym momencie zaczęli dużo faulować, przez co w końcówce nie było czterech podstawowych zawodników. Zabrakło paliwa - ocenił Łukasz Wiśniewski.

- W Anwilu zabrakło mi też cierpliwości przy zmianach w obronie Twardych Pierników. Były sytuacje, w których zawodnicy z Włocławka mogli się znacznie lepiej zachować w ataku - dodał.

- Rezerwy są w naszych głowach - wyraźnie podkreślił Przemysław Frasunkiewicz.

- Myślę, że kluczowym aspektem przed kolejnym spotkaniem jest równowaga emocjonalno-mentalna włocławskiego zespołu, który nie może dać się sprowokować. Uważam, że drugi raz na to zagranie nie dadzą się złapać - zaznaczył Łukasz Wiśniewski.

Torunianie z kolei mocno się podbudowali tą wygraną, liczą, że kolejne spotkanie też potoczy się po ich myśli i uda się przedłużyć serię.

Przypomnijmy, że mecz numer cztery w tej serii zaplanowano na wtorek 26 kwietnia (17:30 - transmisja Polsat Sport Extra). Rywalizacja toczy się do trzech wygranych. W półfinale czeka już Legia Warszawa, która odprawiła obrońców tytułu, drużynę Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski.



CZYTAJ TAKŻE:
Tyle ma być drużyn w lidze! Będzie "dzika karta"? Mamy nowe informacje
"To zmienia sposób myślenia". Odwiedził Auschwitz, teraz chce zdobyć złoto
Oni byli najlepsi w polskiej lidze, oto nasze wybory!
Prezydent Włocławka: Klub wychodzi na prostą, padła ważna deklaracja! [WYWIAD]

Źródło artykułu: