Arged BM Stal w poprzednim sezonie w półfinale Mistrzostw Polski pokonała Legię 3-0 w "bańce", zamkniętym turnieju organizowanym w Ostrowie Wielkopolskim. Minął rok, zmieniło się bardzo dużo. Teraz to drużyna z Warszawy świętowało zwycięstwo, wygrała z obrońcami tytułu 3-0.
Trener Wojciech Kamiński został zapytany na konferencji prasowej o kulisy tej rywalizacji. - Nie można się chełpić zwycięstwami, ale trzeba się z nich cieszyć, bo to po gramy - zaczął swoją odpowiedź.
- Nie doszukiwałbym się tu zemsty, rok temu lepsza była po prostu Stal, teraz my - zaznaczał trener Kamiński, który przez całą serię wypowiadał się o rywalach z dużym szacunkiem. Tak było też po trzecim meczu ćwierćfinału, który jego Legia wygrała 85:81 i zapewniła sobie awans do strefy medalowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kurek zdobył wicemistrzostwo, a potem... Taka nagroda!
Superseria
- Dziękuję przeciwnikom za naprawdę superserię. Trzy mecze, trzy nasze zwycięstwa, o których decydowały ostatnie rzuty, sama końcówka - mówił na konferencji prasowej trener stołecznych. - Ostrów był bardzo dobrze przygotowany, ale my dołożyliśmy te małe rzeczy i potrafiliśmy w każdym ze spotkań przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę - dodawał.
Legia wygrała tę serię sensacyjnie. Nikt przed jej rozpoczęciem nie spodziewał się, że Stal, drużyna z dużym budżetem, która występowała w Lidze Mistrzów, odpadnie już na tym etapie. Co więcej, w play-offach nie wygra nawet meczu.
- Chciałbym pogratulować moim zawodnikiem i podziękować za poświęcenie i zaangażowanie, które włożyli w tę serię. Drużyna z Ostrowa ma bardzo dużo talentu, wygrać z kimś nie jest łatwo - podkreślał Wojciech Kamiński.
- Chciałem też podziękować współpracownikom, całej organizacji, wszystkim pracownikom klubu. Dbają o to, żebyśmy mieli komfort pracy, a to w tym wszystkim jest najważniejsze, można wtedy trochę więcej oczekiwać - zaznaczał trener zespołu ze stolicy Polski.
Co powiedział Milicić?
Trener Arged BM Stali, Igor Milicić podszedł po meczu do swojego vis-a-vis, Wojciecha Kamińskiego. Co mu powiedział? - Pogratulował serii. Powiedział, że mamy mocną ekipę. Zachował się bardzo elegancko, za co dziękuję - wspomina trener Legii.
- Dodał też, że możemy grać o mistrzostwo. Generalnie były to same pozytywne rzeczy.
Legia znów się podniosła
Dwie minuty potrzebowała po zmianie stron "Stalówka", żeby odrobić 10 punktów straty. Trzecia kwarta zakończyła się wynikiem 33:19 dla żółto-niebieskich. - Nie graliśmy odpowiednio agresywnie, mieliśmy problem z organizacją gry w ataku, popełnialiśmy straty. Zapomnieliśmy o naszych założeniach - mówił o tamtym fragmencie Kamiński.
Legia w czwartej odsłonie zdołała jednak odrobić siedem punktów straty (65:72) i ku radości kibiców w Warszawie, wygrać 85:81. - W czwartej kwarcie wróciła nasza agresywna obrona, a wyszło zmęczenie drużyny z Ostrowa, co pomogło nam zorganizować atak. Byliśmy mądrzy w ofensywie, dzieliliśmy się piłką - zaznaczał trener warszawian.
Wojciech Kamiński podkreślił też, ile zdrowia na parkiecie zostawiły w niedzielę oba zespoły. - Stali należy się szacunek za to, na jakiej grali intensywności, włożyli w to mnóstwo serca. My z kolei wytrzymaliśmy presję, potrafiliśmy odzyskać prowadzenie, będąc nawet na minusie i to w kolejnym mecz. To coś naprawdę dużego - komentował.
Co było kluczowe?
- Zatrzymanie ich szybkiego ataku, ograniczenie rzutów za trzy i dobra walka na tablicach - wyliczył Kamiński.
Jeśli chodzi o grę pod koszem, świetny był w niedzielę Adam Kemp. Amerykanin w 20 minut zapisał przy swoim nazwisku 11 punktów, pięć zbiórek i sześć bloków. Odpłacił się trenerowi Kamińskiemu za zaufanie, którym w trakcie sezonu zasadniczego go obdarzył.
- Ludzie się ze mną śmiali. Pytali, skąd u mnie tyle cierpwlikości. Odpowiadałem, że to dobry człowiek - mówił na konferencji prasowej o Kempie Kamiński. - Trzeba mieć więcej cierpliwości. Wierzyć, że wróci do formy. Pracował na to bardzo ciężko.
Pokora
Legia czeka na rywala w półfinale. Będzie nim Anwil Włocławek lub Twarde Pierniki Toruń, aktualnie jest 2-1 dla drużyny Przemysława Frasunkiewicza. - Mamy w sobie dużo pokory - zaznaczał Wojciech Kamiński, pytany o potencjalnego, następnego rywala.
Czytaj także:"Zawiodłem". Igor Milicić zabrał głos po klęsce!