Zaskoczyli wszystkich bez wyjątku. Nawet trener nie wierzył w taki wynik

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Mantas Cesnauskis
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Mantas Cesnauskis

- Zrobiliśmy coś wspaniałego, nikt w to nie wierzył. Nawet ja. Bo gdybym powiedział, że tak było, to bym skłamał - mówi Mantas Cesnauskis. Jego Grupa Sierleccy Czarni Słupsk zostali najlepszą drużyną rundy zasadniczej Energa Basket Ligi.

To jedna z najlepszych historii tego sezonu w Energa Basket Lidze. Dzięki piątkowej wygranej w Gliwicach (83:76) nad GTK drużyna Grupa Sierleccy Czarni Słupsk przypieczętowała pierwsze miejsce przed fazą play-off.

Łatwo nie było, bo broniący się przed spadkiem rywale długo walczyli o swoje. - Postawili bardzo ciężkie warunki. Walczyli jak o życie, ale spodziewaliśmy się takiego meczu - przyznał Mantas Cesnauskis.

Dla słupszczan była to wygrana numer 22. w sezonie. Jedna z trudniejszych. Dlaczego?  - Ten ostatni krok z drużyną taką, jak GTK, jest najtrudniejszy - tłumaczy szkoleniowiec.

Czarni byli wielkim faworytem spotkania w Gliwicach, ale mimo wszystko na parkiecie nie było widać różnicy 14 pozycji w tabeli EBL. Goście jednak sami sobie mogą być winni, że musieli się denerwować prawie do końcowej syreny.

- Nie graliśmy dobrej koszykówki. Zagraliśmy nerwowo, nie byliśmy skoncentrowani i mam nadzieję, że to wyeliminujemy, a w play-off będziemy wyglądać dużo lepiej - przyznał Cesnauskis.

Zresztą wtórował mu jeden z liderów William Garrett (17 punktów, siedem zbiórek i sześć asyst w Gliwicach). - Popełniliśmy naprawdę dużo błędów, dużo strat, ale znaleźliśmy sposób na to, żeby ten mecz wyciągnąć - przyznał.

Ten element gry Czarnych to jedna z najmocniejszych stron, czyli szukanie sposobu na zwycięstwo i odwracania losów spotkania. Beniaminek niejednokrotnie był w stanie wrócić i wygrać mecz, w którym przegrywali różnicą nawet 20 punktów.

Nawet Mantas w to nie wierzył

Cesnakuskis po awansie do Energa Basket Ligi bardzo starannie dobierał każdy element do swojej układanki. I jak się okazało, każdy spasował idealnie. Podsumowując: nie pomylił się.

- Zrobiliśmy coś wspaniałego. Nikt w to nie wierzył. Ktoś powie, że teraz nie gramy tak dobrze i w play-off będzie nam ciężko. Oczywiście, że będzie, ale cieszymy się tym dniem, w którym zrobiliśmy historyczny wynik - mówi wprost.

- Wierzyłem w swoich zawodników i myślałem, że naprawdę nie będzie tak, jak niektórzy oceniali. Dużo osób przewidywało, że będziemy bić się o miejsca w dole tabeli - dodał.

Cesnauskis miał oczywiście swoje nadzieje, że ten wynik będzie zdecydowanie inny, że jego zespół powalczy jednak o coś zupełnie innego. Sam jednak nie wierzył w to, że będzie to... szczyt tabeli. - Szczerze powiem, że nie wierzyłem. Gdybym tak powiedział, to bym skłamał. To jest marzenie każdego trenera, który pracuje pierwszy rok w ekstraklasie - odpowiada.

Przyznaje też, że z każdym kolejnym wygranym meczem presja rosła, ale dodał też, że dla profesjonalnych sportowców to żadna nowość. - Presja jest cały czas - wyjaśnia, ale...

- Na początku jej nie było, bo byliśmy beniaminkiem, który w opinii wielu miał wygrać parę meczów. Potem ta presja się pojawiła i zaczęła ciążyć, bo chcieliśmy utrzymać pierwsze miejsce, a cały czas rywale gonili - dodał.

Litwin zdaje sobie sprawę, że w ostatnim czasie jego drużyna nieco obniżyła loty, a przed nią najważniejsza część sezonu, czyli play-off. To zupełnie inna gra. - Mamy trochę czasu na poprawienie gry. Wierzę, że w play-off będziemy taką drużyną, jaką byliśmy jeszcze miesiąc temu - mówi.

Czy przygotuje coś specjalnego? - Spróbujemy, bo widać, że brakuje nam elementu zaskoczenia - zakończył.

Czarni w ostatnim meczu rundy zasadniczej zagrają w środę na wyjeździe z PGE Spójnią Stargard. Fazę play-off słupszczanie zaczną 18 kwietnia. Na chwilę obecną nie wiadomo jednak kto będzie ich rywalem.

Zobacz także:
Luka Doncić zawieszony na ważny mecz. Wszystko przez faul techniczny
Hitowy mecz w polskiej lidze. Ograli mistrza i wysłali sygnał: "uważajcie na nas!"

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodziewana scena na treningu Nadala. Co za gest!

Komentarze (0)