Richardson i Fenner dali popis. King bez dwóch liderów też potrafi

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Malachi Richardson
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Malachi Richardson
zdjęcie autora artykułu

King Szczecin w Dąbrowie Górniczej musiał radzić sobie bez dwóch ważnych zawodników. Trafił jednak 14 "trójek" na znakomitej skuteczności i wygrał z MKS-em 90:77. Kapitalne zawody rozegrał Malachi Richardson.

Walka o play-off w Energa Basket Lidze trwa w najlepsze. King Szczecin doskonale odpowiedział na wygraną w piątek bezpośredniego rywala, czyli Enea Abramczyk Astorii Bydgoszcz.

Łatwo szczecinianie nie mieli. Z MKS-em zagrali już bez Stacy Davisa, który w barwach Kinga już nie zagra. Całe spotkanie z perspektywy ławki oglądał z kolei Jakub Schenk.

King jednak ma wielu wartościowych zawodników, a w Dąbrowie Górniczej szalał Malachi Richardson. Strzeleckie popisy jego i D.J. Fennera były ozdobą spotkania.

ZOBACZ WIDEO: Była gwiazda sportu próbuje sił w tanecznym show. Tak sobie radzi

Richardson zakończył je z dorobkiem 30 punktów, wykorzystując 8 z 11 rzutów z gry i 9 z 11 rzutów wolnych. Dodał do tego po cztery zbiórki i asysty. Fenner z kolei w swojej linijce zaliczył 29 "oczek" (10/14 z gry i 5/6 z linii rzutów wolnych) oraz osiem zbiórek.

Fenner już w pierwszej kwarcie miał 13 punktów i 4/4 z gry. MKS prowadził nawet 24:17. Potem King zaliczył jednak serię 13:0, a wejście smoka zaliczył Paweł Kikowski, który wykorzystał cztery rzuty zza łuku.

W tzw. między czasie swój koncert zaczął też Richardson. Gospodarze długo trzymali się w grze. Osiem minut przed końcem przegrywali tylko 71:74. I od tego momentu King zdobył osiem "oczek" z rzędu, a po "trójce" Richardsona zrobiło się 90:75.

Rzuty z dystansu miały w tym meczu kapitalne znaczenie. Szczecinianie przymierzyli zza łuku 14 razy przy 27 próbach. MKS w tym elemencie miał 9/26, a sam Fenner miał 4/6.

Po piątkowych wygranych Astorii i Kinga obie drużyny nadal mają identyczny bilans w Energa Basket Lidze. To ważne triumfy dla tych ekip przy równoczesnej czwartkowej porażce Trefla Sopot.

MKS Dąbrowa Górnicza - King Szczecin 77:90 (24:20, 18:30, 23:22, 12:18)

MKS: D.J. Fenner 29, Josip Sobin 14, Mike Lewis 12, Caio Pacheco 11, Alan Czujkowski 7, Adam Brenk 2, Michał Sitnik 2, Marcin Piechowicz 0, Jakub Motylewski 0, Filip Małgorzaciak 0, Wiktor Rajewicz 0.

King: Malachi Richardson 30, Cyril Langevine 15, Kacper Borowski 14, Paweł Kikowski 12, Filip Matczak 10, Jay Threatt 5, Thomas Davis 4, Sherron Dorsey-Walker 0, Mateusz Bartosz 0, Michał Kroczak 0.

# Drużyna M Z P + - Pkt
1 Icon Sea Czarni Słupsk 302372513236253
2 Anwil Włocławek 302282554235952
3 Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 302282793243352
4 Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 302192642238751
5 WKS Śląsk Wrocław 3019112553238349
6 Legia Warszawa 3017132505244647
7 Arriva Polski Cukier Toruń 3017132508250047
8 King Szczecin 3015152504250245
9 Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 3015152497247445
10 Trefl Sopot 3015152443246145
11 PGE Spójnia Stargard 3011192379256041
12 Polski Cukier Start Lublin 3011192293245541
13 Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia 3011192300249941
14 MKS Dąbrowa Górnicza 3010202482263640
15 Tauron GTK Gliwice 306242271258736
16 HydroTruck Radom 305252348254135

Zobacz także: Kuriozalne straty pogrążyły GTK. Jedni się cieszą, inni odetchnęli z ulgą Mistrz zabawił się z rywalem. Pierwsze miejsce jest w zasięgu?

Źródło artykułu: