Clippers ośmieszyli Lakers. Genialny Doncić. Durant wrócił do składu Nets

Getty Images / Ronald Martinez / Na zdjęciu od lewej: Reggie Jackson i Ivica Zubac
Getty Images / Ronald Martinez / Na zdjęciu od lewej: Reggie Jackson i Ivica Zubac

Działo się w nocy z czwartku na piątek w lidze NBA! Świetny Luka Doncić, popis Jaysona Tatuma, powrót Kevina Duranta i najbardziej jednostronne derby Los Angeles w tym sezonie.

Derby, które znów padły łupem Clippers. Podopieczni Tyronn Lue po raz czwarty w tym sezonie pokonali Lakers, tym razem aż 132:111. Co szokujące, bilans tych drużyn w siedmiu ostatnich bezpośrednich meczach wynosi 7-0 na korzyść Clippers!

Reggie Jackson upokorzył rywali zza miedzy, zdobywając w czwartek 36 punktów. Kapitalnie dysponowany 31-latek miał ponadto osiem zbiórek oraz dziewięć asyst. Sześciu ich zawodników przekroczyło barierę dziesięciu zdobytych "oczek", a Clippers trafili przede wszystkim aż 17 na 27 oddanych rzutów za trzy.

Kluczowa była trzecia kwarta, która zakończyła się wynikiem 40:18 na korzyść umownych gospodarzy. Gracze trenera Lue wyszli wtedy na prowadzenie 106:81, które bez problemów utrzymali do końca spotkania. Ośmieszyli Lakers nawet bez swoich liderów: Kawhi Leonard, Paul George i Norman Powell pauzują przez urazy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: syn gwiazdy NBA skradł show!

LeBron James spędził na parkiecie sporo, bo 37 minut, najwięcej w swoim zespole, ale nawet 26 punktów i osiem asyst, które zdobył, na niewiele się zdało. Lakers w ostatnich 14 występach, doznali aż 11 porażek, a po przerwie na Weekend Gwiazd nie wygrali jeszcze ani razu (0-4).

Russell Westbrook na pytanie, co sądzi o tym, że Clippers pokonali ich w tym sezonie cztery razy, odpowiedział: - Nic.

Ostatnie dni są dla Dallas Mavericks bardzo udane. Teksańczycy pokonali Golden State Warriors, Los Angeles Lakers, a teraz ponownie okazali się lepsi od drużyny z San Francisco. Triumfowali na własnym parkiecie 122:113, odnosząc 38. zwycięstwo.

Gwiazdor Warriors, Stephen Curry w czwartej kwarcie nie zdobył nawet punktu. Co więcej, nie oddał nawet rzutu. To pierwszy taki przypadek w historii, żeby Curry był na parkiecie w decydującej odsłonie, a nie rzucił chociażby raz w kierunku kosza. 33-latek zakończył czwartkowy mecz, notując 21 punktów.

Genialny był za to Luka Doncić, który zapisał przy swoim nazwisku 41 "oczek", 10 zbiórek i dziewięć asyst. Trafił 15 na 26 oddanych prób z pola.

Jeśli mowa o świetnych, czwartkowych występach, trzeba wspomnieć też o liderze Boston Celtics. Jayson Tatum 21 ze swoich 37 punktów rzucił w samej czwartej, decydującej kwarcie, a jego drużyna pokonała rewelacyjnych w tym sezonie Memphis Grizzlies 120:107.

- Chciałem być tylko pewny, że zszedłem mu z piep****** drogi - mówił w rozmowie z mediami o popisie Tatuma w czwartej kwarcie obrońca Celtics, Marcus Smart. - Daj robić temu chłopakowi, co potrafi najlepiej - dodawał.

Gwiazdor Grizzlies, Ja Morant uzbierał 38 punktów i siedem asyst, ale trafił zaledwie 13 na 29 oddanych prób z pola. Dla "Niedźwiadków" to dopiero 21. porażka w kampanii 2021/2022.

Kevin Durant wrócił do składu Brooklyn Nets po ponad półtora miesiącu przerwy, która była spowodowana urazem kolana i od razu wypadł bardzo solidnie, bo w 35 minut rzucił 31 punktów. Miami Heat mimo wszystko pokonali Nets 113:107.

Środkowy Edrice Adebayo uzbierał 30 "oczek", 12 zbiórek oraz sześć asyst. Wchodzący z ławki rezerwowych, Tyler Herro dodał 27 punktów (10/10 za 1). Drużyna z Florydy legitymuje się bilansem 42-22 i jest na szczycie Konferencji Wschodniej.

Wyniki:

Atlanta Hawks - Chicago Bulls 130:124 (29:35, 27:28, 34:29, 40:32)
(Young 39, Bogdanović 20, Hunter 18 - DeRozan 22, LaVine 22, Vucevic 21)

Boston Celtics - Memphis Grizzlies 120:107 (26:20, 21:25, 36:27, 37:35)
(Tatum 37, Horford 21, Smart 18 - Morant 38, Jackson Jr. 20, Bane 17)

Brooklyn Nets - Miami Heat 107:113 (35:23, 32:37, 17:28, 23:25)
(Durant 31, Brown 21, Mills 14 - Adebayo 30, Herro 27, Martin 22)

Toronto Raptors - Detroit Pistons 106:108 (22:31, 35:29, 20:31, 29:17)
(Siakam 28, Barnes 21, Achiuwa 18 - Grant 26, Bey 23, Cunningham 22)

Dallas Mavericks - Golden State Warriors 122:113 (38:27, 30:27, 31:37, 23:22)
(Doncić 41, Finney-Smith 18, Dinwiddie 17 - Poole 23, Curry 21, Wiggins 17)

San Antonio Spurs - Sacramento Kings 112:115 (27:30, 24:34, 31:24, 30:27)
(Walker 30, Murray 29, Poeltl 16 - Barnes 27, Fox 26, Holiday 12, Sabonis 12)

Los Angeles Clippers - Los Angeles Lakers 132:111 (36:31, 30:32, 40:18, 26:30)
(Jackson 36, Zubac 19, Morris 14 - James 26, Westbrook 17, Anthony 13)

Czytaj także: "Zabrakło nam siły, nie mieliśmy energii". Artur Pacek: To puste frazy [WYWIAD]
Koszykarze wystąpili w wyjątkowych strojach. Klub wspiera w ten sposób Ukrainę

Źródło artykułu: