El. MŚ. Polacy przedłużyli nadzieje. A bilans mógł być zdecydowanie inny

Materiały prasowe / Dorota Murska / Igor Milicić
Materiały prasowe / Dorota Murska / Igor Milicić

Igor Milicić w końcu poczuł smak zwycięstwa jako trener reprezentacji Polski. W meczu el. MŚ Biało-Czerwoni ograli w Lublinie Estonię 70:68. - Nadal jesteśmy "żywi" w grupie - przyznał.

W tym artykule dowiesz się o:

W końcu! Dopiero za czwartym podejściem reprezentacja Polski pod wodzą Igora Milicicia zdołała odnieść swój pierwszy triumf.

- Myślę, że po tych czterech meczach mogliśmy mieć 4:0, a mamy 1:3. Możemy grać z każdym. W pierwszym okienku przytrafiły się niefortunne porażki. To jest koszykówka, to jest sport - przyznał na konferencji prasowej po poniedziałkowym spotkaniu.

Łatwo jednak nie było, bo Estończycy ponownie zawiesili poprzeczkę wysoko. Przypomnijmy, że w piątek w Tallinie to oni triumfowali 75:71. W rewanżu nasi reprezentanci wyszarpali triumf dopiero w ostatniej kwarcie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: syn gwiazdy NBA skradł show!

- Moi zawodnicy chcieli wygrać niesamowicie mocno. Każdy widział zadziorność od pierwszej minuty. Chęci i woli walki nikt nie może podważyć. Pokazali wielki charakter i wolę do zwycięstwa. Dzięki temu jesteśmy nadal "żywi" w tej grupie - komentuje.

Polacy mają jednak czego żałować, bo mieli swoje szanse, żeby odrobić straty z Tallina i wygrać różnicą minimum pięciu punktów. - Mieliśmy swoje szanse, żeby wygrać większą różnicą punków - przyznaje Milicić.

Biało-Czerwoni większość meczu musieli jednak gonić, bo źle weszli w mecz i już w pierwszej kwarcie przegrywali dwucyfrowo. Potem defensywą udało się w kluczowym momencie odwrócić losy pojedynku.

Przełamanie jest ważne, bo daje nadzieje na to, że uda się wywalczyć awans do kolejnego etapu el. MŚ - zagrają tam 3 z 4 drużyn naszej grupy. Na chwilę obecną Biało-Czerwoni są na ostatnim miejscu z jedną wygraną. Do zakończenia tej fazy pozostały im mecze z Niemcami (wyjazd) i Izraelem (dom).

- Ja wciąż wierzę, że jesteśmy w stanie odwrócić nasze losy w tej grupie - oznajmił Milicić. - Przyszliśmy tutaj obiecując walkę i determinację. Obiecaliśmy, że zostawimy serce w każdej sekundzie meczu i to jest na boisku. Dalsze kroki też zrobimy, żeby iść w odpowiednim kierunku.

Zobacz także:
Moment zwrotny? "To iskra, która pozwoli odbić się od dna"
Jasny przekaz przed meczem. Polacy i Estończycy solidarni z Ukrainą!

Źródło artykułu: