Trefl nie wykorzystał wielkiej szansy. Walka o play-offy coraz bardziej zacięta

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: koszykarze Enea Abramczyk Astorii Bydgoszcz
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: koszykarze Enea Abramczyk Astorii Bydgoszcz

Enea Abramczyk Astoria pokonała zespół Trefla Sopot w bardzo ważnym meczu w kontekście walki o play-offy. Bydgoszczanie triumfowali finalnie 103:90, a do zwycięstwa poprowadził ich głównie Klavs Cavars, wspierany przez trio Nizioł-Washpun-Camphor.

Do meczu w Bydgoszczy oba zespoły przystępowały osłabione. W ekipie gospodarzy nie mogli wystąpić kontuzjowani Michał Chyliński oraz Alan Herndon, z kolei trener Marcin Stefański nie mógł skorzystać z usług Dariousa Motena i Mateusza Szlachetki. Osłabieni bydgoszczanie od samego początku grali jednak bardzo szybko i skutecznie. Bardzo dobrze dysponowany był zwłaszcza Klavs Cavars, który w pierwszych fragmentach starcia wygrywał korespondencyjny pojedynek z Joshem Sharmą.

Na przerwę pomiędzy kwartami z prowadzeniem schodzili miejscowi, jednak po powrocie na parkiet ich gra nie wyglądała już tak dobrze. Sopocianie wyraźnie podkręcili tempo, a najlepiej w takiej koszykówce czuł się bardzo skuteczny Karol Gruszecki. Efekt tego był taki, że przy wyniku remisowym - po 31 - o czas musiał poprosić Artur Gronek, gdyż gra jego podopiecznych mocno siadła.

Do końca pierwszej połowy spotkanie było już bardzo zacięte, a jeśli jedna z drużyn osiągnęła kilkupunktowe prowadzenie, rywal momentalnie je niwelował. W ostatnich akcjach Astoria lekko odskoczyła, a jako iż Trefl nie miał już czasu na odpowiedź, po pierwszych dwudziestu minutach gry na tablicy widniał wynik 48:44.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Pudzianowski świętował urodziny. Jak? Tego się nie spodziewaliście

Po powrocie z szatni bydgoszczanie poszli za ciosem. Podobnie jak w I kwarcie, zaczęli bardzo mocno i szybko odskoczyli na 10 "oczek", a to za sprawą celnego trafienia dystansowego autorstwa Roda Camphora. Czasem reagował Marcin Stefański, ale to nie pomagało, gdyż sopocianie totalnie zagubili swój rytm, co skrzętnie wykorzystywali gospodarze, którzy po kontrataku zakończonym przez Mateusza Zębskiego prowadzili już 71:57.

Bydgoszczanie nie zamierzali się jednak zatrzymywać i grali bardzo efektownie od samego początku czwartej kwarty. Ale i Trefl wziął się do pracy, a to za sprawą dobrych akcji Brandona Younga i Pawła Leończyka, dzięki czemu - po celnych rzutach wolnych tego pierwszego - sopocianie przegrywali 72:82. W kolejnych fragmentach utrzymywało się bezpieczne prowadzenie miejscowych, jednak goście cały czas nie odpuszczali.

Ostatecznie zawodnicy Artura Gronka zdołali odeprzeć ataki rywali, którzy w końcówce ponownie rzucili wszystko na szalę. Rewelacyjnie wyglądają zdobycze starterów Astorii. Pierwsza piątka bydgoszczan zdobyła aż 101 punktów!

Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz - Trefl Sopot 105:90 (27:21, 21:23, 25:16, 32:30)
Astoria:

Rod Camphor 26, Klavs Cavars 24, Jakub Nizioł 23, Wes Washpun 20, Mateusz Zębski 8, Andrzej Pluta 4, Michał Aleksandrowicz 0, Patryk Kędel 0, Michał Krasuski 0.

Trefl: Yannick Franke 19, Josh Sharma 17 (10 zb.), Brandon Young 16, Karol Gruszecki 14, Paweł Leończyk 13, Michał Kolenda 4, DeAndre Davis 3, Dorin Dorsey 2, Daniel Ziółkowski 2.

#DrużynaMZP+-Pkt
1 Icon Sea Czarni Słupsk 30 23 7 2513 2362 53
2 Anwil Włocławek 30 22 8 2554 2359 52
3 Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 30 22 8 2793 2433 52
4 Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 30 21 9 2642 2387 51
5 WKS Śląsk Wrocław 30 19 11 2553 2383 49
6 Legia Warszawa 30 17 13 2505 2446 47
7 Arriva Polski Cukier Toruń 30 17 13 2508 2500 47
8 King Szczecin 30 15 15 2504 2502 45
9 Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 30 15 15 2497 2474 45
10 Trefl Sopot 30 15 15 2443 2461 45
11 PGE Spójnia Stargard 30 11 19 2379 2560 41
12 Polski Cukier Start Lublin 30 11 19 2293 2455 41
13 Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia 30 11 19 2300 2499 41
14 MKS Dąbrowa Górnicza 30 10 20 2482 2636 40
15 Tauron GTK Gliwice 30 6 24 2271 2587 36
16 HydroTruck Radom 30 5 25 2348 2541 35

Czytaj także:
Taka Stal, to mistrzowska Stal. MVP w końcu odpalił karabiny >>

Komentarze (0)