Czy zaskoczą całą Europę? Śląsk Wrocław gra z Dynamo Moskwa

Choć koszykarzom Śląska Wrocław udało się awansować do fazy play off Pucharu ULEB, to w rywalizacji o 1/8 finału z Dynamem Moskwa nie mogą już liczyć na wiele szczęścia. By pokonać we wtorkowy wieczór zeszłorocznego ćwierćfinalistę Euroligi, podopieczni Rimasa Kurtinaitisa muszą przede wszystkim wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności.

W tym artykule dowiesz się o:

Zespół, który w ubiegłym sezonie wygrał 14 z 22 spotkań w Eurolidze, a walkę o Final Four przegrał dopiero z późniejszym triumfatorem - Panathinaikosem Ateny, stracił przed tymi rozgrywkami Lazarosa Papadopoulosa, który był najważniejszym ogniwem w drużynie. Grek z rosyjskim paszportem dostał bardzo atrakcyjną ofertę z Realu Madryt i bez wahania ją przyjął. Ale w zamian za Papadopoulosa do moskiewskiego klubu przyszli m.in. Robertas Javtokas, Milos Vujanic czy Henry Domercant. Ten ostatni został wybrany MVP pierwszej rundy Pucharu ULEB. Amerykanin do tej pory notował średnio 22 punkty, 2,8 asysty, 2,6 przechwytu i 2,2 zbiórki na mecz. Jeśli wrocławianie marzą o pokonaniu Dynama, ich głównym zadaniem będzie zatrzymanie właśnie Domercanta, a także jego rodaka Travisa Hansena (19,3 pkt/mecz). Równie udany był transfer Javtokasa, który dobrze spisuje się w walce pod koszami, notując 11,1 punktu, 5,5 zbiórki i 1,2 bloku na mecz, tworząc z Antonisem Fotsisem (11,5 pkt, 7 zb) jeden z najlepszych duetów środkowych w Europie.

Dynamo Moskwa tegoroczne rozgrywki Pucharu ULEB rozpoczęło od mocnego uderzenia. W meczu z Beghelli Bolonia wygrali aż 91:66, wypracowując sobie przewagę już w pierwszej kwarcie. Świetne zawody rozegrał wtedy Hansen, który zdobył 27 punktów i miał 5 zbiórek. Tydzień później Rosjanie doznali jednak pierwszej z dwóch, jak się później okazało, porażek. Na trudnym terenie w Oostende przegrali 83:89. Znowu najskuteczniejszymi byli Hansen (27 pkt.) i Domercant (25 pkt.), ale ich koledzy z drużyny nie włączyli się w zdobywanie punktów. Później przyszły zwycięstwa z Red Star Belgrad, Panellinos i czeskim Nymburkiem. Kiedy wydawało się, że w rewanżu, Beghelli Bolonia nie ma czego szukać, okazało się, że „nie taki diabeł straszny jak go malują”. Dzięki wspaniałej drugiej kwarcie, wygranej przez Włochów 30:18, i 27 punktom Horace Jenkinsa, nieoczekiwanie Bolonia pokonała Dynamo Moskwa 81:62. Rosjanie byli już jednak pewni awansu. Mimo to, wygrali pozostałe cztery mecze i z bilansem 8-2 zakończyli rundę zasadniczą na pierwszy miejscu w grupie F.

Wrocławianie we wtorkowy wieczór nie będą mieć nic do stracenia. Można się spodziewać, że trener Kurtinaitis grę Śląska oprze na najbardziej doświadczonych w europejskich rozgrywkach: Dominiku Tomczyku i Rashidzie Atkinsie. - Zwycięstwo z Dynamem jest naszym wielkim celem. Trener powiedział nam, że wszystkie te mecze, które teraz rozgrywamy, są tak naprawdę przygotowaniem do starcia z Rosjanami. To świetny zespół, niezwykle silny i rzadko przegrywający. Musimy podejść do tej rywalizacji w optymalnej formie - mówił przed meczem amerykański rozgrywający, który zdobywał do tej pory średnio 11,5 punktu i 3,7 asysty na mecz. Równie dobrze spisywał się cały tandem z USA: Dawan Robinson (12,3 pkt, 2,9 as), Jared Homan (11,7 pkt, 6,7 zb, 1,6 bl) i Torrell Martin (10,8 pkt, 5,5 zb). Czy wystarczy to na wymagających Rosjan?

Początek wtorkowego meczu zaplanowano na 20:00, bezpośrednią transmisję przeprowadzi Eurosport2.

Komentarze (0)