Tomasz Celej: Zajdźmy w ME jak najdalej, a nie będziemy już pustynią koszykarską

Niby jest teraz zawodnikiem Startu Lublin, jednak niewykluczone, że jeszcze przed rozpoczęciem sezonu zamieni pierwszoligowy klub na ten z najwyższego poziomu. Chętnie w składzie widziałyby go dwa zespoły z PLK - Znicz Jarosław, w którym występował przez ostatnie dwa lata oraz beniaminek ekstraklasy - Stal Stalowa Wola.

Zanim jednak zainauguruje sezon, wcześniej obejrzy EuroBasket, który w poniedziałek rozpocznie się w naszym kraju. W reprezentacji zagra jego dobry znajomy, a jednocześnie lider zespołu Muliego Katzurina i jedyny gracz, który z obecnej kadry występuje w NBA - Marcin Gortat. - Marcina poznałem już kilka lat temu w Niemczech. Nie był wtedy tak znany, jak obecnie - mówi portalowi SportoweFakty.pl Tomasz Celej. - Tak naprawdę to umiał wtedy tylko dobrze wsadzić piłkę z góry. W ostatnich latach poczynił wielkie postępy. Jeśli ma ktoś co do tego wątpliwości, choć myślę, że nie ma takiej osoby, niech spojrzy, gdzie obecnie gra. Do NBA nie trafiają przypadkowi koszykarze - wspomina skrzydłowy.

Razem w sezonie 2003/2004 występowali w niemieckiej Bundeslidze. Celej w zespole TBB Trier, Gortat w RheinEnergie Köln, z którym w ciągu czterech lat, zdobył w rozgrywkach 2005/2006 mistrzostwo Niemiec. Teraz ma być liderem kadry. - Ja myślę trochę inaczej w tym temacie. Jeśli mamy osiągnąć sukces, to dobrze grać musi cała drużyna, a nie jednostki. Nie może wybijać się tylko pojedynczy gracz. Podczas mistrzostw musimy stanowić kolektyw. Może gdy uda ugrać się coś więcej, niż wyjście z pierwszej grupy, a wierzę, że jest to do zrobienia, nasz kraj nie będzie już traktowany jak koszykarska pustynia - wyjawia Celej.

- Mamy dobry zespół. Według mnie trener Katzurin dobrze go zbilansował, powołując zarówno młodych i bardziej doświadczonych koszykarzy. Czy dojdziemy do rundy finałowej? Dziś trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Potrzebne jest też szczęście, na pewno pomogą polscy kibice. Życzę sukcesu kadrze - kończy.

Komentarze (0)