Koszarek nigdy się nie skończy? To się nazywa wrócić do Europy

Materiały prasowe / Marcin Bodziachowski / Na zdjęciu: Łukasz Koszarek
Materiały prasowe / Marcin Bodziachowski / Na zdjęciu: Łukasz Koszarek

Legia Warszawa z przytupem wróciła do FIBA Europe Cup. Stołeczny zespół pokonał w Rumunii CSM CSU Oradea 76:66. "Profesor" Łukasz Koszarek nadal bryluje i być może nawet zaskakuje.

W jednym z ostatnich wywiadów Łukasz Koszarek przyznał, że zanim do drużyny dołączy nowy zawodnik, to oni muszą "przepychać" mecze.

I mecz w Oradei miał dwa oblicza. Co prawda gospodarze zaczęli od prowadzenia 8:0, ale Legia w mgnieniu oka odrobiła straty i przejęła kontrolę.

Być może mecz udałoby się zamknąć już przed przerwą, ale ogromne problemy ze skutecznością miał  Muhammad-Ali Abdur-Rahkman - lider punktowy stołecznego zespołu miał przed przerwą 2/11 z gry.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał najpiękniejszej golfistki na świecie!

Jego problemy długo nie przekładały się jednak na wynik, bo dobrze funkcjonowały inne opcje. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego pędzili po swoje rekordowo prowadząc nawet różnicą 22 "oczek" (57:35).

Gospodarze zdołali się jednak obudzić, a Legia jak gdyby się rozluźniła. Efekt był taki, że zawodnicy Oradei poczuli, że nie wszystko jest jeszcze stracone. W kluczowej części zdołali nawet zejść na 8 punktów, ale dwie ważne "trójki" Raymonda Cowelsa zastopowały ich pogoń.

- Oradea grała w minionym sezonie w Final Four FIBA Europe Cup. Świetnie zaczynamy fazę grupową, to ważne zwycięstwo, ale dopiero pierwsze. Wciąż musimy pracować nad swoją grą, bo wypracowaliśmy sobie przewagę, a w końcówce prawie ja straciliśmy - przyznał po meczu trener Kamiński.

Mecz zatem udało się "przepchać", a autor tych słów był wiodącą postacią dla takiego stanu rzeczy. Trafił cztery rzuty zza łuku, zdobył 15 "oczek" i rozdał 4 asysty. Na parkiecie spędził niecałe 34 minuty. To on wziął na siebie ciężar zdobywania punktów jeśli chodzi o obwód. Abdur-Rahkman finalnie wykorzystał 3 z 15 rzutów z gry.

Wygranej nie byłoby też, gdyby nie Grzegorz Kulka. Jego linijka statystyczna to 12 punktów, 7 zbiórek i 4 asysty. To on miał najwyższy wskaźnik efektywności gry w Legii (20).

CSM CSU Oradea - Legia Warszawa 66:76 (13:15, 15:22, 12:21, 26:18)

CSM CSU: Dovis Bickauskis 16, Stephen Holt 12, Kris Richard 10, Garlon Green 8, Nikola Marković 7, Bogdan Nicolescu 6, Alex Gavrilović 6, Martynas Paliukenas 1, Catalin Baciu 0.

Legia: Łukasz Koszarek 15, Raymond Cowels 12, Grzegorz Kulka 12, Dariusz Wyka 12, Muhammad-Ali Abdur-Rahkman 9, Jure Skifić 8, Adam Kemp 5, Grzegorz Kamiński 3.

#DrużynaMPkt.WP+-
1. Legia Warszawa 6 12 6 0 462 410
2. CSM CSU Oradea 6 9 3 3 417 412
3. FC Porto 6 8 2 4 415 432
4. Szolnoki Olajbanyasz 6 7 1 5 411 451

Zobacz także:
Jak on tego nie trafił?! Trefl Sopot nie wykorzystał prezentu
Janusz Jasiński: Tabak myślał o reprezentacji Polski. Milicić? Przemilczę...

Komentarze (2)
avatar
GianiZG
14.10.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo Koszi, widać świeżość.