Przez ostatnie lata Arkadiusz Miłoszewski był w sztabie szkoleniowym Enea Zastalu BC Zielona Góra. Niespodziewanie po kilku tygodniach nowego sezonu pojawiła się szansa żeby wyszedł z cienia i popracował na własny rachunek w Kingu Szczecin. Debiut miał udany, bo jego zespół wygrał z Eneą Abramczyk Astorią Bydgoszcz 81:71. Co ciekawe przeciwną ekipę poprowadził Artur Gronek, który kilka lat temu był szefem Miłoszewskiego w Zastalu. Obaj szkoleniowcy później współpracowali jeszcze tworząc sztab reprezentacji Polski (asystenci Mike'a Taylora).
Jakie emocje towarzyszyły debiutantowi? - Wszyscy mnie o to pytają. Stresik był. Chcę żeby Polska wiedziała, że doświadczony gość też może się stresować. Chciałem pogratulować trenerowi Arturowi. Znamy się bardzo dobrze. Dużo ze sobą pracowaliśmy. Wiedziałem, czego się spodziewać. Była walka. Myślę, że mecz mógł się podobać - opowiadał na pomeczowej konferencji prasowej.
- W pierwszym tygodniu moim celem była poprawa obrony. Powiedziałem zawodnikom, że muszą uwierzyć w system i w to, że mogą bardzo dobrze bronić. Pierwsza połowa było oczywiście trochę obaw, bo 47 straconych punktów. Druga już rewelacyjna. Cieszy, że zagraliśmy zespołowo i bardzo dobrze w drugiej połowie broniliśmy - analizował niedzielny pojedynek Arkadiusz Miłoszewski.
ZOBACZ WIDEO: Internauci przecierają oczy. Co zrobiła polska gwiazda?!
Przed szczecińskim klubem sporo pracy, ale również wiele możliwości. Do obsadzenia są nadal dwa miejsca dla zagranicznych graczy (rozgrywający oraz środkowy). Wzmocnienia będą potrzebne, bo w niedzielę zagrało dziewięciu koszykarzy, a rezerwowi dołożyli do dorobku drużyny tylko dziewięć punktów.
- Jest to nasz mały problem. Z rotacji wypadł Mateusz Bartosz. Dwóch młodych zawodników było dłużej na boisku. Musimy sobie z tym poradzić. Czekamy, analizujemy rynek. Nie jest to łatwe. Jak byśmy mogli to byśmy to jutro zrobili, ale chcemy żeby wybrani zawodnicy zrobili różnicę. Rynek jest bardzo ograniczony. Jest ciężko, szukamy. Dużo ludzi mi pomaga w tym, bo nie mam doświadczenia, a chciałbym żeby to były bardzo dobre wybory - tłumaczył Arkadiusz Miłoszewski.
Terminarz nie jest napięty i pozwala na w miarę spokojne poszukiwania. - Cztery dni do kolejnego meczu to nie jest dużo, ale również nie jest mało. To kwestia naszego podejścia mentalnego i regeneracji. Później będzie 10 dni po meczu ze Śląskiem do spotkania z Anwilem - zaznaczył trener Kinga.
Największym zmartwieniem może być na razie kontuzja Mateusza Bartosza, który miał problemy już przed sezonem. W ostatnich meczach grał dłużej i dawał drużynie dużo w podkoszowej rywalizacji jednak w niedzielnym starciu musiał ponownie pauzować. - Dostałem informację, że Mateusz wypadnie na dwa, trzy tygodnie. Jakieś lekkie naciągnięcie w pachwinie. Nie jest to zerwanie. Przyspieszył na treningu za mocno. Wiadomo teraz, że każda mikrokontuzja jest dla nas dużym problemem - wyjaśnił Arkadiusz Miłoszewski.
Trenera zapytaliśmy również o krótki występ kapitana. Paweł Kikowski spędził na boisku tylko 13 minut i oddał dwa niecelne rzuty. - Paweł też miał lekki problem. Nie trenował z nami dwa dni. Wiemy, że jest po kontuzji kolana. Jego proces powrotu trwa. To bardzo dobry zawodnik natomiast w tym momencie uważałem, że przy naszym systemie obronnym Michał Kroczak był nam bardziej potrzebny w rotacji niż Paweł - skomentował szkoleniowiec Kinga Szczecin.
Arkadiusz Miłoszewski: Szukamy dwóch graczy: „jedynki”’i „piątki”. Sytuacja na rynku jest bardzo
trudna. Trenuje z nami Tomek Gielo, pomaga w zajęciach, to bardzo pozytywna postać. #plkpl
—
Karol Wasiek (@K_Wasiek) October 10, 2021
Zobacz także: Anwil nadal niepokonany
Wymowne słowa. Jaki budżet ma Enea Zastal BC?