Milwaukee Bucks odpowiedzieli w wielkim stylu. Wszystko rozstrzygnęło się już do przerwy, bo podopieczni Mike'a Budenholzera przez pierwsze 24 minuty zdołali wypracować sobie aż 33 punkty zaliczki (77:44).
Gospodarze w drugiej kwarcie zanotowali serię 20-0, od wyniku 51:40 doprowadzili do stanu 71:40. Po zmianie stron trenerzy obu zespołów oszczędzali swoich liderów. - Byliśmy skoncentrowani na każdym swoim posiadaniu. Podnieśliśmy się, jako zespół i odnieśliśmy ważny sukces - komentował w rozmowie z mediami lider Bucks, Giannis Antetokounmpo.
Grek w niespełna 30 minut rzucił 25 punktów i miał dziewięć zbiórek, trafiając 11 na 18 oddanych rzutów z pola. Jrue Holiday wywalczył 22 "oczka" oraz siedem asyst, a 16 punktów dodał środkowy, Brook Lopez. Drużyna z Wisconsin uzyskała 52,1 proc. skuteczności w rzutach z gry.
Atlanta Hawks trafili w piątek tylko 9 na 36 oddanych prób z dystansu, a ponadto popełnili 19 strat. Trae Young, najlepszy strzelec drużyny, zapisał przy swoim nazwisku tym razem zaledwie 15 punktów i zgubił dziewięć piłek. Włoch, wchodzący na parkiet z ławki rezerwowych Danilo Gallinari uzbierał 12 "oczek".
W finale Konferencji Wschodniej jest remis, ale to Hawks mają teraz przewagę własnego parkietu. - Wywozimy z Milwaukee jedno zwycięstwo i to nas cieszy - przyznał podczas rozmowy z mediami trener "Jastrzębi", Nate McMillan. - Ale musimy teraz wznieść się na inny poziom, żeby dać sobie szanse w tej serii. Bucks pokazali, na co ich stać. Grali z niesamowitą intensywnością, co nie było jednak dla nas zaskoczeniem. Trzeba im oddać, że dominowali przez cały mecz - dodawał. Trzecie spotkanie serii odbędzie się w nocy z niedzieli na poniedziałek o godz. 2:30 czasu polskiego.
Wynik:
Milwaukee Bucks - Atlanta Hawks 125:91 (34:28, 43:17, 26:18, 22:28)
(Antetokounmpo 25, Holiday 22, Lopez 16 - Young 15, Gallinari 12, Collins 11)
Stan serii: 1-1
Czytaj także:
Gwiazda NBA wraca do treningów. Świetnie wiadomości dla kibiców
Brad Stevens znalazł swojego następcę. Boston Celtics mają nowego trenera
ZOBACZ WIDEO: Justyna Święty-Ersetic chciała zostać piłkarką. "Boisko miałam praktycznie pod nosem"