Enea Zastal BC Zielona Góra wygrał pierwszy finałowy mecz serii z Arged BMSlam Stalą Ostrów Wielkopolski 89:75. Obrońcy tytułu tradycyjnie dla siebie mecz rozstrzygnęli znakomitą drugą połową.
- Jeżeli ktoś śledzi nas przez cały sezon, to wie, że to u nas normalne - tłumaczył po meczu Rolands Freimanis. Dlaczego tak się dzieje? Tego już jednak nie jest w stanie wyjaśnić.
- Trenerzy zwracają na to uwagę, ale jakoś nie potrafimy tego zmienić. To nie jest dobre dla nas. Od początku niby mamy ogień, a zaczynamy nie tak. Nie wiem jak i dlaczego tak się dzieje - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie fotomontaż! Niesamowity popis gwiazdy NBA
- Zaczęliśmy pierwszą połowę bardzo źle w defensywie, nie było fizyczności. Pozwoliliśmy Stali narzucić ich styl gry, a to nie pomagało. W drugiej połowie poprawiliśmy naszą jakość i intensywność gry - wyjaśnił.
Pierwsza połowa nie była udana tak dla Zastalu, jak i samego Freimanisa - zakończył ją z dorobkiem zaledwie 3 punktów. - Stal wykonała bardzo dobrą pracę, nie miałem pozycji do rzutów. To jednak nic nie zmienia - wygraliśmy mecz i tylko to się liczy - przyznał.
Finalnie pojedynek zakończył z dorobkiem 10 "oczek" i 4 punktów. Był jednym z sześciu graczy swojego zespołu z dwucyfrową zdobyczą punktową. - To cieszy. Tak to powinno wyglądać w finałach. Przede wszystkim jesteśmy szczęśliwi, że wygraliśmy ten mecz. To było najważniejsze - dodał.
Finałowa rywalizacja toczy się do czterech zwycięstw, drugie spotkanie już w czwartek. - To będzie nowy dzień i nowy mecz. Stal to bardzo dobry zespół i na pewno będą lepiej przygotowani. Może przygotują coś nowego? My musimy jednak grać swoją koszykówkę, pokazać swój styl i na tym się skupić - wyjaśnia Freimanis.
Łotysz wie, że do tytułu daleka droga. - To tylko jeden mecz, a my potrzebujemy czterech zwycięstw. To dopiero początek - zakończył.
Zobacz także:
Igor Milicić po tej akcji nie wytrzymał! Stal dała się ponieść emocjom w finale?
Wielka charyzma Tabaka! Zdradził, co powiedział graczom w przerwie