"Pomarańczowe" wygrały "domowe" mecze z PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wielkopolski 76:60 i 96:72. W pełni zatem wykorzystały przewagę parkietu.
- Wykorzystaliśmy to, na co pracowaliśmy cały sezon i możemy cieszyć się, że wygrywamy 2:0 w serii - mówi Karol Kowalewski, trener CCC Polkowice.
Ten ma powody do optymizmu, bo jego zespół naprawdę wyglądał dobrze w tych meczach. - Śmiem twierdzić, że w niedzielę przypominaliśmy formę z października czy listopada, gdzie cały zespół funkcjonował bardzo dobrze - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Marcin Gortat wskazał kolejnego Polaka w NBA? "Nie będzie miał łatwo. Dużo się jeszcze może zmienić"
Hurraoptymizmu jednak nie ma, bo wszyscy zdają sobie sprawę, że PSI Enea to groźny rywal. - Robota nie jest wykonana do końca, potrzebujemy kolejnej wygranej żeby móc cieszyć się z awansu i na tym się skupiamy - mówi Keisha Hampton, która notuje w tej serii 18,5 punktu.
Kowalewski trzyma wszystko mocno w ryzach. - W play-off każde kolejne spotkanie jest tym najważniejszym. Przed trzecim meczem powiem w szatni dokładnie to samo, co przed meczem numer dwa. Powiem, że jest 0:0 - stwierdził dodając, że wysokie wygrane w Polkowicach nie dają żadnej przewagi psychologicznej.
Gra CCC wygląda naprawdę nieźle - tak w defensywie, jak i ofensywie. Trudno nie zauważyć, że różnicę robią m.in. trafienia z dystansu. Polkowiczanki trafiły w dwóch pierwszych meczach 24 "trójki" (odpowiednio 11 i 13), a rywalki zaledwie 11 (odpowiednio 5 i 6).
- Mamy zawodniczki, które potrafią rzucać, dlatego tak też jest skonstruowany "playbook". Od pozycji 1 do 4 mamy bardzo dobrych strzelców i staramy się z tego korzystać. Jeżeli trafiamy to tego szukamy. Wygrywamy jednak dzięki dobrej obronie, może to frazes, ale tak jest - zakończył Kowalewski.
Teraz seria przenosi się do Gorzowa Wielkopolskiego. Trzeci mecz rozegrany zostanie w środę, ewentualny czwarty w czwartek.
Zobacz także:
Czas na wielką grę w PLK! Dziennikarze typują pary play-off. Są pewniaki!
Kamil Łączyński mówi o "bańce" PLK. "To pomysł wywołujący emocje"